Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale jakoś tak wyszło. Postanowiłam napisać kilku częściowe opowiadanie o naszym Bad Boy`u. A tak w ogóle to dziękuje za te 100 wejść. Mam do Was prośbę, komentujcie moje opowiadania, te komentarze naprawdę dużo dla mnie znaczą i mam pewność, że ktoś czyta tego bloga. Miłego czytania :D
_________________________________________________________________________________
Dzień jak co dzień, ale dla mnie
najgorszy dzień w życiu. A dlaczego? Dzisiaj jest mój pierwszy
dzień w nowej szkole i do tego jest to już drugi semestr. Wszystko
zaczęło się od mojej `kariery` - modelingu oraz kariery mamy.
Przez przypadek znalazłam się w centrum handlowym, w którym został
przeprowadzony casting i tak jakoś wyszło, że teraz jestem
modelką. Jednak jestem rozpoznawalna tylko w moim ojczystym kraju –
Polsce i dzięki Bogu za to. Jednym z głównych powodów naszej
wyprowadzki do Londynu była nowa propozycja pracy dla mojej mamy. Ma
zostać menagerem jakiegoś tam boys bandu, One coś tam. Nie
interesuje mnie to, byle była tylko szczęśliwa. Moje rozmyślania
przerwała mama.
M: [T.I] Wstawaj bo spóźnisz się do szkoły !
A to jest twój pierwszy dzień!
Ty: Już wstaje! Nie krzycz
tyle! - poszłam do łazienki, wzięłam prysznic. Ubrałam się w to
: http://stylowi.pl/1335435 i zeszłam na dół. Na stole stało już śniadanie. Zjadłam, a
brudne naczynia wstawiłam do zmywarki.
Ty: Mamo jak ja mam
dojechać do tej szkoły? - zapytałam.
M: Georg Cię
zawiezie.
Ty: Jaki znowu Georg? Nie chce wyjść na jakąś
rozpuszczoną panienkę, wystarczy, że w Polsce mnie wszyscy na
ulicy poznają. - powiedziałam.
M: Kochanie spokojnie. Jutro już
sama pojedziesz do szkoły. Dzisiaj wrócę późno, bo najpierw mam
spotkanie z ochroną, a po szkole chłopaków z zespołu mam z nimi
spotkanie organizacyjne. Tutaj masz adres. Jakby Ci się nudziło to
przyjdź. Tu masz swoją kartę, którą miałaś dostać na
urodziny. Kup sobie coś ładnego. - podeszłam i przytuliłam
ją.
Ty: Kocham Cię mamo.
M: Ja Ciebie też córciu.
Zapomniałabym. Georg jest też Twoim ochroniarzem.
Ty: Mamo! Po
co mi ochroniarz?
M: Dlatego, że uczniowie z Twojej
szkoły dowiedzieli się, że jesteś modelką, to raz, a dwa to, to,
że nasze zdjęcia wyciekły do prasy i już wszyscy wiedzą, że
jesteś córką menagerki One Direction.
Ty: Nie musiałaś, nic mi nie będzie.
Chociaż mogę zobaczyć tego całego ochroniarza? A i tak w ogóle
to nawet nie wiem co to jest za zespół, jaką muzykę grają i jak
wyglądają.
M: Jasne. Georg! Oj żałuj, że nie wiesz jak
wyglądają. To piątka przystojnych chłopaków.- zawołała, a do
pokoju wszedł przystojny chłopak/mężczyzna trudno było to
ocenić, bo wyglądał młodo. Miał blond włosy i niebieskie oczy,
do tego był nieźle przypakowany. - Georg to jest moja córka [T.I].
G: Miło mi panienkę poznać.
Ty: Mi również, ale proszę
mów mi po imieniu,a ja Tobie. Okej?
G: Jasne. Chodź idziemy bo
się spóźnisz. - powiedział. Pożegnałaś się z mamą i poszłaś
za Georgiem. Pod dom podjechał czarny jeep. Georg otworzył mi drzwi
i puścił do środka.
~ w szkole ~
Oczywiście nie obyło
się bez spóźnienia. To wszystko przez te cholerne korki. Poszłam
razem z Georgiem do sekretariatu. Georg wyjaśnił wszystko i
ustalili, że będzie ze mną na każdej lekcji. Nie rozumiem po co
to. Skoro nawet nie jestem gwiazdą, jestem nikim, a tu takie rzeczy.
Odebrałam plan. Pierwsza była muzyka – to co naprawdę kocham
robić. Stanęłam przed drzwiami do klasy, a serce zaczęło gwałcić
mi płuca.
G: Spokojnie malutka będzie dobrze. Pamiętaj, że
jestem z Tobą i za Tobą, więc się nie martw, jak będzie coś nie
tak to daj mi jakiś znak. Nie wiem kiwnięcie głową, cokolwiek,a
znajdę się obok Ciebie.
Ty: Dziękuję Ci. Już Cię lubię. -
powiedziałam i otworzyłam drzwi od klasy. Nagle wszystkie oczy
skierowały się w moją stronę. - Dzień dobry. - powiedziałam do
nauczyciela, a jakiś chłopak podszedł do mnie.
Ch: Mogę
prosić o autograf? - zapytał i podał mi moje zdjęcie, na którym
byłam w bikini. Zrobiło mi się cholernie głupio. Spojrzałam na
Georga, a on mnie zrozumiał bez mówienia czegokolwiek. Podszedł do
chłopaka, który jak się okazało był bardzo przystojny. Miał
zielone oczy, kręcone, czekoladowe włosy i słodkie dołeczki w
policzkach. Uśmiechnął się do mnie, a ja nie odwzajemniłam tego
uśmiechu. Pewnie będą mnie uważać za rozpieszczonego bachora bez
serca.
G: [T.I] przyszła się tu uczyć, a nie rozdawać
autografy.
Ch: Ty chyba nie wiesz kim jestem. - powiedział
podnosząc głos.
G: Tak się składa, że wiem, ale ty nie wiesz
kim jest ona i nie zdziwiłbym się gdybym Ci powiedział to ty byś
zaraz nie zemdlał ze strachu. - powiedział, a ja stałam jak głupia
i nie wiedziałam o co chodzi Georgowi.
N: Harry usiądź na
swoje miejsce, a ty [T.I] usiądź gdzie jest wolne, a pan może już
wyjść z klasy. - powiedział nauczyciel.
G: Tak się składa,
że rozmawiałem z dyrektorem i ustaliliśmy, że mam z nią być na
lekcji. - powiedział groźnie.
N: Jak pan chce. Proszę zająć
miejsca. - powiedział, a ja usiadłam w ostatniej ławce,a obok mnie
Georg. Wyciągnęłam śpiewnik i jak zwykle pogrążyłam się w
czytaniu moich tekstów piosenek. Zwykle opisywałam w nich moje
uczucia, bądź sytuacje z życia wzięte. - [T.I] grasz może na
jakimś instrumencie, a może śpiewasz? - zapytał nauczyciel.
Ty: Tak się składa, że
gram na gitarze, pianinie i skrzypcach. Także śpiewam i piszę
piosenki. - powiedziałam. Cała klasa się na mnie patrzała jak na
idiotkę.
N: To może coś zaśpiewasz ? - zapytał.
Ty:
Mogę prosić gitarę? - zapytałam, a jakiś blondyn mi ją podał.
Przejechałam palcami po strunach i aż się skrzywiłam. Była
rozstrojona. - Da mi pan 3 minutki tylko nastroje ją, bo dźwięki,
które ona wydaje przypominają jęczenie. - powiedziałam, a cała
klasa popatrzała na mnie jak na jakiegoś dziwoląga.
Ch:
Dopiero co ja stroiłem. - powiedział blondyn. - Tak w ogóle jestem
Niall.
Ty: Miło mi. Moje imię już znasz. A ta gitara jest
rozstrojona.
N: Nigdy nie spotkałem kogoś z tak wyczulonym
słuchem.
Dz: Dziwoląg! - wykrzyknęła jakaś pusta blondynka.
Ty: Proszę mnie nie obrażać. Wychowałam się z gitarą.
Muzyka to moja druga matka. Na gitarze gram od 5 roku życia,
skończyłam różne szkoły muzyczne, więc mniej trochę oleju w
głowie i nie obrażaj mnie i nie wypowiadaj się na temat, o którym
nie masz zielonego pojęcia. - popatrzała na mnie zdziwiona i
odwróciła wzrok. Przejechałam palcami po strunach, wydały
odpowiedni dźwięk. - Już jest okej. Mogę zacząć.
N:
Proszę. Co zagrasz?
Ty: To będzie z mojego repertuaru.
Ni:
Myślisz, że aż tak jesteś dobra?
Ty: Zobaczymy Niall. Ocenisz
to po moim występie. Może i jestem modelką, ale myślę, że mam
pojęcie troszkę o muzyce. - powiedziałam. Usiadłam sobie na
stołek na środku klasy i zaczęłam grać. Moje palce przejechały
delikatnie po strunach wydając spokojne dźwięki. Spojrzałam na
klasę. Mój wzrok zawiesił się na jednym chłopaku. Miał ciemną
karnację, ciemne włosy w których było jedno białe pasemko.
Zatopiłam się w jego czekoladowych oczach. Zaczęłam
śpiewać.
Your
hand fits in mine, like it’s made just for me
But
bear this in mind it was meant to be
And
I’m joining up the dots with the freckles on your cheeks
And
it all makes sense to me...
Z
moich ust wypłynęły pierwsze takty piosenki. Wszyscy mi się
przyglądali z wyrazem podziwu na twarzach, nawet ta nadęta
blondynka słuchała mnie z zainteresowaniem. Lecz na sobie czułam
tylko jeden wzrok, który należał do Mulata. Przyglądał mi się z
wielkim bananem na twarzy, nawet Georg był zdziwiony. Posłałam im
ciepły uśmiech, a z moich ust potoczyła się reszta słów
piosenki, a raczej historii :
I
know you’ve never loved the crinkles by your eyes when you you
smile
You’ve
never loved your stomach or your thighs
The
dimples in your back at the bottom of your spine
But
I’ll love them endlessly
I
won’t let these little things slip out of my mouth
But
if I do
It’s
you (Oh it’s you) they add up to
I’m
in love with you, and all these little things
You
can’t go to bed without a cup of tea
And
maybe that’s the reason that you talk in your sleep
And
all those conversations are the secrets that I keep
Though
it makes no sense to me
I
know you’ve never loved the sound of your voice on tape
You
never want to know how much you weigh
You
still have to squeeze into your jeans
But
you’re perfect to me...
I
won’t let these little things slip out of my mouth
But
if it’s true, it’s you
It’s
you they add up to
I’m
in love with you and all these little things
You’ll
never love yourself half as much as I love you
You’ll
never treat yourself right darlin'
But
I want you to
If
I let you know I'm here for you
Maybe
you'll love yourself like I love you oh
I’ve
just let these little things slip out of my mouth
Cause
it’s you, oh it’s you, it’s you they add up to
And
I’m in love with you and all these little things
I
won’t let these little things slip out of my mouth
But
if it’s true, it’s you
It’s
you they add up to
I’m
in love with you and all your little things
Skończyłam,
a po klasie poniosły się oklaski. Oddałam gitarę Niallowi, a ten
patrzał na mnie z otwartą buzią.
Ty: Uważaj bo się
obślinisz. - powiedziałam i się zaśmiałam – I jak było?
Ni:
Dziewczyno, jaki ty masz głos. Śpiewasz lepiej od Hazzy.
Ty:
Kogo? - popatrzał na mnie z litością.
Ni: Zapomniałem, że
jesteś nowa. Chłopaki ! - odwrócił się i zawołał, podeszło do
nas czterech chłopaków, jednym z nich był mulat.- To jest Harry. -
pokazał na chłopaka w loczkach. - To Liam, ten z bluzką w
marchewki to Louis, a to nasz Bad Boy, Zayn. - pokazał na Mulata.
Szczerze to zawsze kręcili mnie źli chłopcy, ni wiem czemu, ale
mam do nich słabość.
Ty: Miło mi poznać, [T.I], a Ciebie
Harry to nie lubię. - powiedziałam i posłałam mu złośliwy
uśmieszek.
H: Czemu? - zapytał robiąc przy tym minę zbitego
psa.
Ty: Chciałeś mnie skompromitować przed całą klasą. -
powiedziałam z udawanych fochem. Nagle do nas podszedł Georg.
G:
[T.I] Wszystko dobrze? - zapytał.
Ty: Tak Georg, jak coś się
będzie działo to Cię zawołam. Mam do Ciebie prośbę, jest
głupia, ale musisz mi pomóc. - powiedziałam, a chłopacy mi się
przyglądali.
G: Słucham?
Ty: Pożyczysz mi 20 funtów, bo
jak jechaliśmy do szkoły to zapomniałam Ci powiedzieć, żebyś
się zatrzymał przy bankomacie.
G: Nie ma sprawy. -
sięgał już po portfel, ale zatrzymała go ręka Zayna.
Z:
Jeśli się nie obrazisz, to ja dzisiaj zabieram Cię na lunch.
Oczywiście ja stawiam. - powiedział i uśmiechnął się.
Ty:
No dobra. Dzięki za pomoc Georg. A tak w ogóle to jest Georg, mój
ochroniarz. Jeśli chcecie się ze mną kolegować musicie go znosić.
Przykro mi. Dla pocieszenia powiem wam, że jest miły, chociaż znam
go dopiero od jakiś dwóch godzin. - powiedziałam i zaczęłam się
śmiać. Po chwili dołączyli chłopcy.
~ * ~
Na lunch poszłam z Zaynem i resztą chłopaków,
nawet Georgowi się podobało i chyba polubił tych czubków.
Pierwszy dzień w szkole nawet zaliczam do udanych. Lekcje minęły
bardzo szybko. Po szkole udałam się do centrum. Kupiłam sobie dwie
pary czarnych rurek, kilka bluzek, sweterek z wielką włochatą
marchewką na środku i dwie pary vansów.
Ty: Georg zawieziesz
mnie do mamy?
G: Jasne mała. Wskakuj. - wsiadłam do samochodu i
pojechaliśmy. Po jakiś 10 min podjechaliśmy pod duży biały
budynek. Pod studiem było dużo dziewczyn z plakatami, które w
kółko krzyczały ONE DIRECTION !!!, aż się chce rzygać. Z trudem
weszłam do środka. Pani z recepcji miała chyba jakiś problem, bo
nie chciała nas puścić, ale jak Georg pokazał jej legitymacje
zaprowadziła nas do biura mamy, z którego dochodziły jakieś
krzyki i śmiechy. Amy, bo tak się nazywała recepcjonistka,
zapukała do biura i powiedziała, że ktoś do niej. Kazała nas
wpuścić. Gdy weszłam do biura zobaczyłam uśmiechniętą mamę i
piątkę chłopaków, nie widziałam ich twarzy bo stali do mnie
tyłem. Mama do mnie podbiegła i zaczęła mnie przytulać i
wypytywać o pierwszy dzień w szkole. Pogrążyłyśmy się w
rozmowie zupełnie zapominając o zespole, nasze pogaduszki przerwało
`kaszlenie`. Odwróciłam się i zobaczyłam....