środa, 31 października 2012

# Zayn 1

Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale jakoś tak wyszło. Postanowiłam napisać kilku częściowe opowiadanie o naszym Bad Boy`u. A tak w ogóle to dziękuje za te 100 wejść. Mam do Was prośbę, komentujcie moje opowiadania, te komentarze naprawdę dużo dla mnie znaczą i mam pewność, że ktoś czyta tego bloga. Miłego czytania :D
_________________________________________________________________________________

 Dzień jak co dzień, ale dla mnie najgorszy dzień w życiu. A dlaczego? Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w nowej szkole i do tego jest to już drugi semestr. Wszystko zaczęło się od mojej `kariery` - modelingu oraz kariery mamy. Przez przypadek znalazłam się w centrum handlowym, w którym został przeprowadzony casting i tak jakoś wyszło, że teraz jestem modelką. Jednak jestem rozpoznawalna tylko w moim ojczystym kraju – Polsce i dzięki Bogu za to. Jednym z głównych powodów naszej wyprowadzki do Londynu była nowa propozycja pracy dla mojej mamy. Ma zostać menagerem jakiegoś tam boys bandu, One coś tam. Nie interesuje mnie to, byle była tylko szczęśliwa. Moje rozmyślania przerwała mama.
M: [T.I] Wstawaj bo spóźnisz się do szkoły ! A to jest twój pierwszy dzień!
Ty: Już wstaje! Nie krzycz tyle! - poszłam do łazienki, wzięłam prysznic. Ubrałam się w to : http://stylowi.pl/1335435 i zeszłam na dół. Na stole stało już śniadanie. Zjadłam, a brudne naczynia wstawiłam do zmywarki.
Ty: Mamo jak ja mam dojechać do tej szkoły? - zapytałam.
M: Georg Cię zawiezie.
Ty: Jaki znowu Georg? Nie chce wyjść na jakąś rozpuszczoną panienkę, wystarczy, że w Polsce mnie wszyscy na ulicy poznają. - powiedziałam.
M: Kochanie spokojnie. Jutro już sama pojedziesz do szkoły. Dzisiaj wrócę późno, bo najpierw mam spotkanie z ochroną, a po szkole chłopaków z zespołu mam z nimi spotkanie organizacyjne. Tutaj masz adres. Jakby Ci się nudziło to przyjdź. Tu masz swoją kartę, którą miałaś dostać na urodziny. Kup sobie coś ładnego. - podeszłam i przytuliłam ją.
Ty: Kocham Cię mamo.
M: Ja Ciebie też córciu. Zapomniałabym. Georg jest też Twoim ochroniarzem.
Ty: Mamo! Po co mi ochroniarz?
M: Dlatego, że uczniowie z Twojej szkoły dowiedzieli się, że jesteś modelką, to raz, a dwa to, to, że nasze zdjęcia wyciekły do prasy i już wszyscy wiedzą, że jesteś córką menagerki One Direction.
Ty: Nie musiałaś, nic mi nie będzie. Chociaż mogę zobaczyć tego całego ochroniarza? A i tak w ogóle to nawet nie wiem co to jest za zespół, jaką muzykę grają i jak wyglądają.
M: Jasne. Georg! Oj żałuj, że nie wiesz jak wyglądają. To piątka przystojnych chłopaków.- zawołała, a do pokoju wszedł przystojny chłopak/mężczyzna trudno było to ocenić, bo wyglądał młodo. Miał blond włosy i niebieskie oczy, do tego był nieźle przypakowany. - Georg to jest moja córka [T.I].
G: Miło mi panienkę poznać.
Ty: Mi również, ale proszę mów mi po imieniu,a ja Tobie. Okej?
G: Jasne. Chodź idziemy bo się spóźnisz. - powiedział. Pożegnałaś się z mamą i poszłaś za Georgiem. Pod dom podjechał czarny jeep. Georg otworzył mi drzwi i puścił do środka.

~ w szkole ~
Oczywiście nie obyło się bez spóźnienia. To wszystko przez te cholerne korki. Poszłam razem z Georgiem do sekretariatu. Georg wyjaśnił wszystko i ustalili, że będzie ze mną na każdej lekcji. Nie rozumiem po co to. Skoro nawet nie jestem gwiazdą, jestem nikim, a tu takie rzeczy. Odebrałam plan. Pierwsza była muzyka – to co naprawdę kocham robić. Stanęłam przed drzwiami do klasy, a serce zaczęło gwałcić mi płuca.
G: Spokojnie malutka będzie dobrze. Pamiętaj, że jestem z Tobą i za Tobą, więc się nie martw, jak będzie coś nie tak to daj mi jakiś znak. Nie wiem kiwnięcie głową, cokolwiek,a znajdę się obok Ciebie.
Ty: Dziękuję Ci. Już Cię lubię. - powiedziałam i otworzyłam drzwi od klasy. Nagle wszystkie oczy skierowały się w moją stronę. - Dzień dobry. - powiedziałam do nauczyciela, a jakiś chłopak podszedł do mnie.
Ch: Mogę prosić o autograf? - zapytał i podał mi moje zdjęcie, na którym byłam w bikini. Zrobiło mi się cholernie głupio. Spojrzałam na Georga, a on mnie zrozumiał bez mówienia czegokolwiek. Podszedł do chłopaka, który jak się okazało był bardzo przystojny. Miał zielone oczy, kręcone, czekoladowe włosy i słodkie dołeczki w policzkach. Uśmiechnął się do mnie, a ja nie odwzajemniłam tego uśmiechu. Pewnie będą mnie uważać za rozpieszczonego bachora bez serca.
G: [T.I] przyszła się tu uczyć, a nie rozdawać autografy.
Ch: Ty chyba nie wiesz kim jestem. - powiedział podnosząc głos.
G: Tak się składa, że wiem, ale ty nie wiesz kim jest ona i nie zdziwiłbym się gdybym Ci powiedział to ty byś zaraz nie zemdlał ze strachu. - powiedział, a ja stałam jak głupia i nie wiedziałam o co chodzi Georgowi.
N: Harry usiądź na swoje miejsce, a ty [T.I] usiądź gdzie jest wolne, a pan może już wyjść z klasy. - powiedział nauczyciel.
G: Tak się składa, że rozmawiałem z dyrektorem i ustaliliśmy, że mam z nią być na lekcji. - powiedział groźnie.
N: Jak pan chce. Proszę zająć miejsca. - powiedział, a ja usiadłam w ostatniej ławce,a obok mnie Georg. Wyciągnęłam śpiewnik i jak zwykle pogrążyłam się w czytaniu moich tekstów piosenek. Zwykle opisywałam w nich moje uczucia, bądź sytuacje z życia wzięte. - [T.I] grasz może na jakimś instrumencie, a może śpiewasz? - zapytał nauczyciel.
Ty: Tak się składa, że gram na gitarze, pianinie i skrzypcach. Także śpiewam i piszę piosenki. - powiedziałam. Cała klasa się na mnie patrzała jak na idiotkę.
N: To może coś zaśpiewasz ? - zapytał.
Ty: Mogę prosić gitarę? - zapytałam, a jakiś blondyn mi ją podał. Przejechałam palcami po strunach i aż się skrzywiłam. Była rozstrojona. - Da mi pan 3 minutki tylko nastroje ją, bo dźwięki, które ona wydaje przypominają jęczenie. - powiedziałam, a cała klasa popatrzała na mnie jak na jakiegoś dziwoląga.
Ch: Dopiero co ja stroiłem. - powiedział blondyn. - Tak w ogóle jestem Niall.
Ty: Miło mi. Moje imię już znasz. A ta gitara jest rozstrojona.
N: Nigdy nie spotkałem kogoś z tak wyczulonym słuchem.
Dz: Dziwoląg! - wykrzyknęła jakaś pusta blondynka.
Ty: Proszę mnie nie obrażać. Wychowałam się z gitarą. Muzyka to moja druga matka. Na gitarze gram od 5 roku życia, skończyłam różne szkoły muzyczne, więc mniej trochę oleju w głowie i nie obrażaj mnie i nie wypowiadaj się na temat, o którym nie masz zielonego pojęcia. - popatrzała na mnie zdziwiona i odwróciła wzrok. Przejechałam palcami po strunach, wydały odpowiedni dźwięk. - Już jest okej. Mogę zacząć.
N: Proszę. Co zagrasz?
Ty: To będzie z mojego repertuaru.
Ni: Myślisz, że aż tak jesteś dobra?
Ty: Zobaczymy Niall. Ocenisz to po moim występie. Może i jestem modelką, ale myślę, że mam pojęcie troszkę o muzyce. - powiedziałam. Usiadłam sobie na stołek na środku klasy i zaczęłam grać. Moje palce przejechały delikatnie po strunach wydając spokojne dźwięki. Spojrzałam na klasę. Mój wzrok zawiesił się na jednym chłopaku. Miał ciemną karnację, ciemne włosy w których było jedno białe pasemko. Zatopiłam się w jego czekoladowych oczach. Zaczęłam śpiewać.

Your hand fits in mine, like it’s made just for me
But bear this in mind it was meant to be
And I’m joining up the dots with the freckles on your cheeks
And it all makes sense to me...

Z moich ust wypłynęły pierwsze takty piosenki. Wszyscy mi się przyglądali z wyrazem podziwu na twarzach, nawet ta nadęta blondynka słuchała mnie z zainteresowaniem. Lecz na sobie czułam tylko jeden wzrok, który należał do Mulata. Przyglądał mi się z wielkim bananem na twarzy, nawet Georg był zdziwiony. Posłałam im ciepły uśmiech, a z moich ust potoczyła się reszta słów piosenki, a raczej historii : 

I know you’ve never loved the crinkles by your eyes when you you smile
You’ve never loved your stomach or your thighs
The dimples in your back at the bottom of your spine
But I’ll love them endlessly

I won’t let these little things slip out of my mouth
But if I do
It’s you (Oh it’s you) they add up to
I’m in love with you, and all these little things

You can’t go to bed without a cup of tea
And maybe that’s the reason that you talk in your sleep
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me

I know you’ve never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still have to squeeze into your jeans
But you’re perfect to me...

I won’t let these little things slip out of my mouth
But if it’s true, it’s you
It’s you they add up to
I’m in love with you and all these little things

You’ll never love yourself half as much as I love you
You’ll never treat yourself right darlin'
But I want you to
If I let you know I'm here for you
Maybe you'll love yourself like I love you oh

I’ve just let these little things slip out of my mouth
Cause it’s you, oh it’s you, it’s you they add up to
And I’m in love with you and all these little things

I won’t let these little things slip out of my mouth
But if it’s true, it’s you
It’s you they add up to
I’m in love with you and all your little things

Skończyłam, a po klasie poniosły się oklaski. Oddałam gitarę Niallowi, a ten patrzał na mnie z otwartą buzią.
Ty: Uważaj bo się obślinisz. - powiedziałam i się zaśmiałam – I jak było?
Ni: Dziewczyno, jaki ty masz głos. Śpiewasz lepiej od Hazzy.
Ty: Kogo? - popatrzał na mnie z litością.
Ni: Zapomniałem, że jesteś nowa. Chłopaki ! - odwrócił się i zawołał, podeszło do nas czterech chłopaków, jednym z nich był mulat.- To jest Harry. - pokazał na chłopaka w loczkach. - To Liam, ten z bluzką w marchewki to Louis, a to nasz Bad Boy, Zayn. - pokazał na Mulata. Szczerze to zawsze kręcili mnie źli chłopcy, ni wiem czemu, ale mam do nich słabość.
Ty: Miło mi poznać, [T.I], a Ciebie Harry to nie lubię. - powiedziałam i posłałam mu złośliwy uśmieszek.
H: Czemu? - zapytał robiąc przy tym minę zbitego psa.
Ty: Chciałeś mnie skompromitować przed całą klasą. - powiedziałam z udawanych fochem. Nagle do nas podszedł Georg.
G: [T.I] Wszystko dobrze? - zapytał.
Ty: Tak Georg, jak coś się będzie działo to Cię zawołam. Mam do Ciebie prośbę, jest głupia, ale musisz mi pomóc. - powiedziałam, a chłopacy mi się przyglądali.
G: Słucham?
Ty: Pożyczysz mi 20 funtów, bo jak jechaliśmy do szkoły to zapomniałam Ci powiedzieć, żebyś się zatrzymał przy bankomacie.

G: Nie ma sprawy. - sięgał już po portfel, ale zatrzymała go ręka Zayna.
Z: Jeśli się nie obrazisz, to ja dzisiaj zabieram Cię na lunch. Oczywiście ja stawiam. - powiedział i uśmiechnął się. 
Ty: No dobra. Dzięki za pomoc Georg. A tak w ogóle to jest Georg, mój ochroniarz. Jeśli chcecie się ze mną kolegować musicie go znosić. Przykro mi. Dla pocieszenia powiem wam, że jest miły, chociaż znam go dopiero od jakiś dwóch godzin. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Po chwili dołączyli chłopcy.

     ~ * ~

Na lunch poszłam z Zaynem i resztą chłopaków, nawet Georgowi się podobało i chyba polubił tych czubków. Pierwszy dzień w szkole nawet zaliczam do udanych. Lekcje minęły bardzo szybko. Po szkole udałam się do centrum. Kupiłam sobie dwie pary czarnych rurek, kilka bluzek, sweterek z wielką włochatą marchewką na środku i dwie pary vansów. 
Ty: Georg zawieziesz mnie do mamy?
G: Jasne mała. Wskakuj. - wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy. Po jakiś 10 min podjechaliśmy pod duży biały budynek. Pod studiem było dużo dziewczyn z plakatami, które w kółko krzyczały ONE DIRECTION !!!, aż się chce rzygać. Z trudem weszłam do środka. Pani z recepcji miała chyba jakiś problem, bo nie chciała nas puścić, ale jak Georg pokazał jej legitymacje zaprowadziła nas do biura mamy, z którego dochodziły jakieś krzyki i śmiechy. Amy, bo tak się nazywała recepcjonistka, zapukała do biura i powiedziała, że ktoś do niej. Kazała nas wpuścić. Gdy weszłam do biura zobaczyłam uśmiechniętą mamę i piątkę chłopaków, nie widziałam ich twarzy bo stali do mnie tyłem. Mama do mnie podbiegła i zaczęła mnie przytulać i wypytywać o pierwszy dzień w szkole. Pogrążyłyśmy się w rozmowie zupełnie zapominając o zespole, nasze pogaduszki przerwało `kaszlenie`. Odwróciłam się i zobaczyłam....

poniedziałek, 22 października 2012

# Info 1

Cześć.
Nowego imagina postaram się dodać jutro, jednakże nie jest to pewne. Jeśli chcecie dedykacje z imaginem piszcie w komentarzach ;) 

P.S
Mój tt : ClaudiaXx4

sobota, 20 października 2012

# 3 Louis

Trzymajcie moje wypociny. Następny z Zaynem ;) Miłego czytania.

Dla wyjaśnienia :
[T.I] - twoje imię
R - reporter
_________________________________________________________________________________

 Louis Tomlinson to twój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Wasze drogi się rozeszły gdy ty z rodziną wyprowadziłaś się do Polski, miałaś wtedy 9 lat. Na początku utrzymywaliście kontakt za pośrednictwem waszych rodziców, ale było wam ciężko, więc wasz kontakt się urwał. Dziś masz 19 lat, a LouLou, bo tak go nazywałaś, 21 lat. Lou jest członkiem zespołu One Direction, nikt oprócz twoich rodziców nie wie, że się z nim wychowywałaś. Skończyłaś już liceum, a na studia wybierałaś się do Londynu. Twoi rodzice byli `dziani`, więc kupili Ci piękną willę w bardzo dobrej dzielnicy, lecz Ci jej nie pokazali. Ma to być niespodzianka na Twoje 19 urodziny. Denerwowało Cię to, że inni uważali Cię za rozpieszczonego bachora, bo twoi rodzice kupowali Ci co chciałaś, nawet to co nie chciałaś. Nie przywiązywałaś dużej wagi do pieniędzy i wyglądu, dla Ciebie liczyło się wnętrze. Spakowałaś już wszystkie rzeczy. Część z nich została wysłana jakieś 2 tygodnie temu, więc zostały Ci dwie walizki. Za 4 dni masz lot do twojego nowego domu.
~ Dzień wylotu ~
Siedzisz już w samolocie. Czeka Cię teraz 2.5 godzinny lot. Nałożyłaś słuchawki i puściłaś muzykę (czyt. Rock). Wzięłaś swojego iPhone i weszłaś na Twittera. Dodałaś wpis, ze lecisz do Londynu, a że w szkole byłaś bardzo popularna ze względu na pieniądze Twoich rodziców oraz za urodę – miałaś ok. 169 cm, długie i szczupłe nogi, świetnie zaokrąglone biodra, średni biust i długie do pasa brązowe, lekko kręcone włosy i duże zielone oczy otoczone wachlarzem długich rzęs – zasypały cię liczne odpowiedzi, że Twoi `przyjaciele` już za Tobą tęsknią itd. Jedna z Twoich `przyjaciółek` pewnie się ucieszy, ze Cię nie ma i będzie `królową` szkoły (jest rok młodsza). Weszłaś na tt Louisa, znowu dodał zdjęcie z Eleonor. Poczułaś ukucie w sercu. A dlaczego? Najnormalniej w świecie, kochasz go, nie jak siostra brata, ale jak dziewczyna chłopaka. Nie wierzysz w przyjaźń damsko – męską , ponieważ ona zawsze się kończy tym, że jedna z stron się zakochuje w tym przypadku to byłaś ty. Lot dobiegł końca. Odebrałaś walizki i poszłaś do taksówki. Podałaś adres i ruszyliście. Londyn to piękne miasto. Mijałaś ludzi zabieganych i cieszących się życiem. Samochód się zatrzymał i ujrzałaś ogromną, przeszkloną willę. Zapłaciłaś kierowcy i ruszyłaś w stronę domu. Otworzyłaś drzwi i twoim oczom ukazał się dom urządzony w kolorach białym i kremowym z licznymi drewnianymi elementami. Ściany były przeszklone, tak że do domu wpuszczały dużą ilość światła. Na podwórku był duży basen. Twoja sypialnia miała błękitne ściany i czarny sufit na którym były przyklejone świecące gwiazdki, tak jak chciałaś. Miałaś dwuosobowe łóżko oraz meble wykonane z jasnego drewna. Na jednej ze ścian były dwie pary drzwi, jedne prowadziły do łazienki, a drugie do olbrzymiej garderoby, która już była zapełniona ciuchami od twojej mamy. Rozpakowałaś walizkę, wzięłaś jakieś ciuchy i poszłaś się wykapać. Po kąpieli zeszłaś do kuchni bo zgłodniałaś, ale nic nie było więc ubrałaś czarne rurki, miętowe vansy, białą koszulkę z napisem `free hugs`, a na to miętową bluzę. Słuchawki na uszy i ruszyłaś do sklepu. Okazało się, że nie daleko jest TESCO, wzięłaś najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłaś do kasy. Po drodze wpadłaś na chłopaka.
- Przepraszam zamyśliłam się. - powiedziałaś.
- Nic się nie stało. - powiedział lekko zachrypniętym głosem. - Nazywam się Harry, Harry Styles.
- [T.I], miło mi. - podniosłaś głowę i ujrzałaś dość wysokiego chłopaka z burzą kręconych włosów i wielkich zielonych oczach. Kogoś Ci przypominał, lecz nie mogłaś sobie przypomnieć.
- Nigdy wcześniej Cię tu nie widziałem.
- Nie miałeś jak. Dopiero dzisiaj się wprowadziłam. - zapłaciłaś za artykuły i ruszyłaś w stronę domu.
- [T.I] ! - usłyszałaś wołanie – Może Cię odprowadzę, mieszkam niedaleko.
- Jak chcesz. - poszliście. Rozmawialiście o swoich zainteresowaniach, nawet nie zauważyłaś kiedy dotarliście na miejsce. - To tutaj. - powiedziałaś.
- O to fajnie. Ja mieszkam naprzeciwko z 4 przyjaciółmi. Może przyjdziemy dzisiaj do Ciebie? Zapoznamy się. Co ty na to?
- Okej. Bądźcie tak o 19. Zrobię coś do jedzenia.
- Okej. To do zobaczenia. - Przytulił Cię na pożegnanie i pocałował w polik.
- Pa. - powiedziałaś i poszłaś do domu. Miałaś jeszcze 3 godziny. Poszłaś do kuchni, przygotowałaś jakieś przekąski (marchewki, które kochasz, popcorn, chipsy, żelki, truskawki w czekoladzie), zajęło Ci to ok. 1.5 h. Wzięłaś prysznic, ubrałaś czarne rurki, białą bokserkę i bejsbolówkę. Podłączyłaś swojego różowego laptopa z Apple, do telewizora, przygotowałaś jakieś filmy. Nagle usłyszałaś dzwonek do drzwi.
- Otwarte. - krzyknęłaś, a do domu weszło kilka osób.
- Hej [T.I] ! Gdzie jesteś? - krzyczał Harry.
- W salonie. Wchodźcie. - do pokoju weszła piątka przystojnych chłopaków.
- To jest Niall, Zayn, Liam i Louis. - przedstawił wszystkich po kolei.
- We !
- Are !
- One !
- Direction ! - wykrzyczeli.
- Miło mi. [ T.I]. - przedstawiłaś się, a Lou dziwnie się na Ciebie patrzał.
- [T.I] to naprawdę ty ?! - zapytał Lou.
- Tak LouLou. To ja. - powiedziałaś, chłopacy się na Was dziwnie patrzyli, a Lou rzucił się na Ciebie i zaczął Cię przytulać i całować po policzkach.
- To wy się znacie? - zapytał Harry.
- Tak. - powiedziałaś.
- Wychowywaliśmy się razem do 9 roku życia, znaczy jej bo ona jest ode mnie o 2 lata młodsza. Nikt nas nie mógł rozdzielić. - powiedział Lou.
- Wszystko robiliśmy razem.
- Dobra, dobra koniec tego dobrego. Idziemy oglądać film. - powiedział Zayn.
- Masz coś do jedzenia? - zapytał Niall.
- Wszystko jest na stole. - usiedliście na sofie i fotelach, siedziałaś koło Harrego i Nialla, który cały czas coś jadł. Zayn wybrał jakiś horror. Był tak straszny, że co chwilę przytulałam się do Harrego. Louis co chwila na mnie zerkał z grymasem na twarzy, a Harrego piorunował wzrokiem. Oglądanie filmów skończyliście o 3 w nocy.
- Chłopcy. - zaczęłaś – ja mam do was taką prośbę.
- Słuchamy. - powiedzieli razem.
- Wiem, że ona nie jest typowa, ale zostalibyście u mnie na noc. Po tych horrorach boję się pójść do łazienki, a co dopiero jak mam zostać sama.
- Jasne. - powiedział Lou – Tylko skoczymy po jakieś ubrania. - zaczęli wychodzić.
- LouLou zostaniesz? Ja się naprawdę boje zostać.
- Jasne. Idźcie chłopaki. Przynieście mi piżamę.
- Okej. - powiedział Harry i wyszli.
- Stęskniłem się za Tobą. - powiedział Louis i Cię przytulił.
- Ja też.
- Czemu nasza przyjaźń się skończyła? - zapytał Lou.
- Oj Marchewko, przyjaźń jest wieczna, tylko z czasem zanika, a przeradza się w inne uczucie. Nasza przyjaźń się gdzieś zapodziała po drodze przez naszych rodziców, którzy nie pozwolili nam jej ciągnąć ze względu na odległość. Lecz zawsze możemy ją odbudować. - powiedziałam i go przytuliłam.
- Święte słowa.

~ 4 miesiące później ~

Razem z Lou odnowiliście przyjaźń. Jeździsz z chłopakami w trasy. Niestety na jedną nie mogłaś pojechać bo przyjechali twoi rodzice. Byli u Ciebie tydzień. Lou miał wrócić za 3 miesiące. Twoje uczucie do niego z dnia na dzień staje się mocniejsze. Marchewka zerwał z El, bo ona go zdradziła. Zrobiłaś sobie kanapkę i usiadłaś na sofie, włączyłaś laptopa i telewizor. Skakałaś po kanałach i zobaczyłaś, że jest wywiad z 1D.
R : Louis, ostatnio zachowujesz się jakoś dziwnie. Poznałeś jakąś dziewczynę?
L : Nie poznałem, znałem ją wcześniej, a teraz jak jej przy mnie nie ma uświadomiłem sobie co do niej czuje. Kocham ją.
R : A możemy poznać jakieś informacje o Twojej wybrance? -
Twoje serce gwałciło płuca. Lou podszedł do reportera i powiedział coś na ucho. Ktoś z obsługi przyniósł laptopa.
L : Zaraz pokażę wam mojego skarba, moją małą marcheweczkę. - powiedział. Nagle ktoś do Ciebie zadzwonił na skype, jak się okazało to był Lou. Odebrałaś.
- Hej Lou. Coś się stało? - zapytałaś.
- Hej. Nie muszę Ci coś powiedzieć. Włącz nasz wywiad w telewizji.
- Właśnie włączyłam. - zerknęłam na telewizor – LouLou dlaczego wszyscy mnie widzą ? O co chodzi?
- [T.I]. Jak byliśmy mali ty byłaś moją pierwszą miłością. Kochałem Cię, jak się wyprowadziłaś płakałem przez miesiące, tak strasznie za Tobą tęskniłem. Z czasem tęsknota przeszła, a miłość poszła w zapomnienie. Po jakimś czasie poznałem Eleonor, przy niej zapomniałem o Tobie. Kiedy Harry przyszedł do domu i powiedział, że poznał jakąś dziewczynę w TESCO i mamy do niej iść, bo wprowadziła się naprzeciwko, byłem dziwnie podekscytowany. Coś przeczuwałem, ale jak ujrzałem Ciebie w salonie, moje serce stanęło na chwilę, żeby wrzucić szybszy bieg. Twój zapach, twój śmiech. To wszystko było dla mnie jak narkotyk, ciągle mi było mało. Zerwałem z El, ty byłaś przy mnie, nawet nie wiesz jak się cieszyłem. Uczucie do Ciebie zaczęło powracać, ale bałem się Ci powiedzieć co czuję. Teraz jak nie ma Ciebie przy mnie w trasie bo nie mogłaś z nami pojechać czuje się tak dziwnie pusty, ciężko mi oddychać, w ogóle normalnie funkcjonować. [T.I] Kocham Cię najbardziej na świecie. - powiedział z Twoich oczu lały się łzy ze szczęścia i ze wzruszenia.
- Ja Ciebie też Kochana Marcheweczko.

~ 2 lata później ~

Od roku jesteś panią Tomlinson. Fanki Cię zaakceptowały. Mieszkasz razem z chłopakami i jeździsz z nimi w trasy. W drodze jest owoc waszej miłości. Z wybraniem imienia był problem, ponieważ LouLou upierał się aby małego brzdąca nazwać Marchewek. Chłopcy, a w szczególności Harry, wybłagali imię Larry, na drugie wybraliśmy Tom. Zobaczymy może nasza Directioner Family powiększy się o nowego brzdąca, ponieważ Dan, dziewczyna Liama jest w ciąży, ale on o tym jeszcze nie wie.



# 2 Harry


Okej. Łapcie Harrego. Następny będzie z Lou.
_________________________________________________________________________________

`Idziesz na tą imprezę dzisiaj do Kaśki?` - napisała moja najlepsza przyjaciółka Blanka. `Jasne. A kto będzie ? `. `Nie wiem dokładnie, ale mają przyjść ci chłopcy, co założyli zespół One Direction.` Nawet nie wiem o kim ona mówi. `Może przyjść ze mną Kamil?` - Kamil to mój chłopak. Jesteśmy razem od pół roku. `Jasne.` `O której mamy przyjść?` `O 19.`. Dobra mam jeszcze 4h. Przygotowałam się. Kamil właśnie podjechał pod moje mieszkanie.
- Cześć Skarbie.
- Cześć. - przywitaliśmy się i pojechaliśmy.
-[T.I] Jak miło Cię widzieć. - powiedziała Kaśka.
-Ciebie też.
-Poznaj Louisa, Liama, Nialla, Zayna i Harrego.
- Z Louisem się znam i chyba nawet za dobrze.
- Jak to? - zapytała Kaśka.
- Chodziliśmy razem 3 miesiące.
- To prawda? - zapytał chłopak o kręconych włosach, chyba na imię ma Harry.
- Niestety tak. - powiedział Louis.
- Tobie zawsze trafiają się niezłe laski. - powiedział Zayn.
Harry ciągle się do mnie uśmiechał. Skończyliśmy rozmowę i chłopcy poszli zagrać swój nowy numer... Po głowie chodziły mi słowa refrenu : Up all night Like this, all night, hey ! Impreza rozkręcała się powoli, ale tak o 24 gdy już prawie wszyscy (oprócz mnie i chłopaków 1D) byli pijani, nastąpiła dla mnie najgorsza chwila w życiu. Chciałam odciągnąć Kamila od alkoholu, a on uderzył mnie w twarz. Z nosa i wargi poleciała mi krew.
- Dlaczego to zrobiłeś ?! - wykrzyknęłam, a wszyscy ucichli.
- Bo jesteś zdzirą ! - wykrzyczał mi w twarz i znowu mnie uderzył. Tą sytuację zauważył Harry. Podszedł do Kamila i strzelił mu prosto w twarz.
- Nigdy nie wyzywaj dziewczyn w mojej obecności ! - wykrzyczał do Kamila.
- Nie musiałeś tego robić. - powiedziałam. Przyszli pozostali chłopcy z zespołu.
- Co tu się stało ? - zapytał Louis. Chciałam mu odpowiedzieć, ale Harry mnie uprzedził.
- Ten typ pobił [T.I] i zwyzywał ją od zdzir.
- Jedziemy do domu. - powiedział Louis. Przeprowadziłaś się ?
- Wiesz dobrze, że u mnie z kasą jest krucho. - powiedziałam
- To w końcu tak czy nie? - zapytał Louis.
- Nie. Ale Kamil ma dwa klucze do mojego mieszkania.
- To jedziesz do nas. - powiedział Harry.
- Nie. Chłopaki pewnie mają coś przeciwko.
- Chyba jesteś chora. - powiedział Zayn.
- Jedziemy. Ja prowadzę! - wykrzyknął Niall. Po 15 min dojechaliśmy do ich mieszkania.
- Gdzie jest łazienka? -zapytałam.
- Chodź zaprowadzę Cię. A wy zróbcie jej kolację. - powiedział Harry i ruszyliśmy do łazienki. Harry pomógł mi zdjąć zakrwawione ciuchy, przygotował mi kąpiel. Umył mi włosy, rozczesał je, zrobił mi porządny masaż.
- Dziękuję. - powiedziałam i pocałowałam go w usta. Na jego twarzy pojawiło się zmieszanie.
- Przepraszam nie powinnam.
- Nic nie szkodzi. To było cudowne uczucie. Przyniosę Ci jakieś ubrania. - powiedział i zniknął w swoim pokoju. Nigdy nie spotkałam takiego chłopaka, który przygotował mi kąpiel. Usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.
- Mogę wejść ? - zapytał Louis.
- Nie jestem ubrana. - powiedziałam.
- Nie pierwszy raz Cię będę widział nago. - Naszą rozmowę przerwał Harry.
- To ja. Przyniosłem ciuchy.
- Wejdź. - powiedziałam. Podał mi bawełnianą bluzkę i swoje bokserki. Zobaczył moją minę.
- Nie miałem nic innego.
- Przecież nic nie mówię. - Ubrałam się. - Jeszcze raz dziękuję.
- Nie ma za co.
-Właśnie że jest. - Podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Chodź zjesz coś. - Zeszliśmy na dół.
- No nie wierzę. To są ulubione bokserki Harrego. - powiedział Liam.
- On ich nikomu nie pozwala nawet ich dotknąć! - wykrzyczał Niall.
- Zamknijcie się! Zrobiliście [T.I] kolację ? - zapytał.
- Oupss... Zapomnieliśmy.
- Dzięki, normalnie dzięki. Was o coś poprosić! - wykrzyczał Harry.
- Sama mogę sobie zrobić kolację.
- W żadnym wypadku. - powiedział Harry – może być tost i kakao ?
- Jasne, pomogę Ci.
- Nie. - powiedział i poszedł do kuchni.
- Mogę się do was dosiąść ? - zapytałam.
- Jasne że tak! - wykrzyczał Niall. Usiadłam na kanapie, a Liam podał mi koc. Opatuliłam się nim i oglądałam telewizję.
- A gdzie Zayn ? - zapytałam.
- Rozprawia się z tym dupkiem. - powiedział ze złością w głosie Louis.
- Proszę, nie róbcie tego. Nie chcę aby się na was zemścił. - powiedziałam.
- Nic się nikomu nie stanie. - powiedział Liam.
- Chodź tu. - powiedział Niall i rozłożył ramiona. Przysunęłam się do niego i oparłam głowę o jego ramię.
- Dziękuję Wam. Chociaż znamy się dopiero kilka godzin to jesteście dla nie jak bracia. - powiedziałam.
-Nie wszyscy. - powiedział Niall i wskazał na kuchnię. Zaczęliśmy się śmiać.
- Proszę. - powiedział Harry i podał mi omlet i kakao.
- Dziękuję. Ten tost by mi wystarczył.
- Nie czepiaj się. - zjadłam i poszłam do kuchni. Za mną wszedł Harry.
- Daj umyję. - powiedział.
- Nie.
- Dobra jak chcesz. - Umyłam talerz i położyłam na suszarce. - Spać mi się chce.
- Chodź, zaprowadzę Cię do mojego pokoju.
- Lepiej żebyś ty się wyspał, mi wystarczy kanapa. Wygoń chłopaków do siebie, a ja pójdę spać. Wiem, że jestem samolubna. Przepraszam za to. - powiedziałam
- Nie jesteś samolubna. - Powiedział i mnie przytulił.
- Dziękuję.
- I tak śpisz u mnie w pokoju. - powiedział i poszliśmy do salonu.
- Ja idę spać. - powiedziałam. - Dobranoc. Słodkich.
- Dobranoc siostro. - powiedzieli jednocześnie.
- Hahah Dziękuję. - powiedziałam i ruszyłam w stronę pokoju Harrego.
- Czekaj. - zawołał Harry. Zauważył pytanie na mojej twarz. - Muszę tam trochę ogarnąć. Zmienię szybko pościel.
- Nie musisz. A tak w ogóle to gdzie masz zamiar spać ?
- U Nialla w pokoju, bo tylko on i ja nie mamy dziewczyn.
- Przepraszam za to pytanie.
- Nic nie szkodzi. Rozumiem Cię znamy się dopiero kilka godzin. - Harry szybko zmienił pościel, a ja się położyłam.
- Dobranoc Piękna. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc. - zgasił światło i wyszedł z pokoju, a ja się pogrążyłam w śnie.



~ Oczami Harrego ~
Jaka ona jest piękna... Moja głowa była zapełniona jej obrazem, jak się uśmiecha, jak się denerwuje... Jeju chyba się zakochałem. Właśnie schodziłem na dół i usłyszałem jak chłopacy `nas` obgadują.
- No, no, no kto tu przyszedł. - Powiedział Louis.
- Myśleliśmy, że zostaniesz tam na noc, a może nawet się zabawicie. - powiedział Niall.
- Skończcie już. Chce się położyć, więc idźcie do siebie. - Nie do wiary chyba pierwszy raz w życiu się mnie posłuchali. Sprzątnąłem ze stołu i kanapy. Pościeliłem sobie koc i położyłem się spać. Nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem. Obudziło mnie pukanie w rękę.
- Harry. Harry! Wstań! - To był ten głos. To [T.I]. Zerwałem się na równe nogi.
- Co się stało?
- Nic. Chodź się położyć do łóżka. Powiedziałeś że będziesz spał u Nialla. - na jej twarzy pojawił się cień zdenerwowania. - Chodź. - No to poszliśmy. Weszliśmy do pokoju, a ja się położyłem.
- W tej chwili ściągnij te ciuchy.
- Dobrze mamo. - powiedziałem i zaczęliśmy się śmiać. - Mogę spać w bokserkach? Nie przeszkadza Ci to ?
- Nie. - powiedziała. Położyliśmy się i patrzeliśmy sobie w oczy. - Masz piękne zielone oczy.
- Ty też, Ty w ogóle jesteś cała piękna.
- Dziękuję. - powiedziała i zarumieniła się. - Mogę się do Ciebie przytulić ? - zapytała.
- Oczywiście. Już więcej się o to nie pytaj. - powiedziałem i ją przytuliłem.- Myślisz że moglibyśmy być razem? - zapytałem.
- Są na to jakieś szanse. A teraz pozwól że pójdę spać. - pocałowałem ją w czoło i usnęliśmy. Obudził nas Niall. Wszedł do pokoju i zaczął grać na gitarze.
- Pobudka śpiochy! Już jest 12 ! - krzyczał.
- Zamknij się. - powiedział [T.I]. Po chwili do niej dotarło co do niego powiedziała. - Przepraszam, przepraszam. Nie chciałam tego powiedzieć.
- Nic się nie stało. - Szepnąłem jej do ucha.
- O dzień dobry. Już wstałeś ? - zapytała i zaczęła się śmiać.
- A powiedz mi jak można spać w takim hałasie ? - zapytałem a ona pocałowała mnie w usta.
- Dobra, dobra koniec tych czułości. - powiedział Niall. - Zapraszam na dół na śniadanie. Dzisiaj serwujemy naleśniki. Wersja dla dietetyków sałatka owocowa.
- Za pięć minut zejdziemy. - powiedziała.
- Wystarczy wam tyle na migdalenie się ? - zapytał Niall.
- Odwal się. - powiedziałem i rzuciłem w niego poduszką. - Idź już sobie.
- Idę, idę. - powiedział i wyszedł z pokoju..
- Co dzisiaj robimy? - zapytałem.
- Ty zostaniesz w domu, a ja pojadę do siebie.
- Nie. Razem pojedziemy do Ciebie. Nie pozwolę Cię jeszcze raz skrzywdzić. - powiedziałem i przytuliłem ją.
- Jak wolisz. Chodź już na dół. Jestem głodna. - powiedziała i wstała. Spojrzała w lustro i podskoczyła ze strachu. - Boże jak ja wyglądam ?!
- Pięknie.

* 2 tygodnie później
- Harry, czy w radiu nie leci czasem wasza piosenka? - zapytałam.
- O mój Boże! - wykrzyczał. - To nasz piosenka. Masz. - podał mi telefon. - Dzwoń do chłopaków. - Wybrałam numer do Nialla.
- Czemu przeszkadzasz mi w jedzeniu?! - zapytał z wyrzutem.
- To ja [T.I], zaraz coś Ci powiem, ale jak Ci powiem to się udławisz. Włącz na głośny.
- Jesteś w ciąży?! - wykrzyczał Louis.
- Nie idioto. Włączcie radio. Szybko! - zrobili jak kazałam.
- To nasz piosenka! - wykrzyczał Niall i zaczął się krztusić.
- Szybko klepnij go! - wykrzyczał Liam.
- Mówiłam, że się udławisz.
- Ale skąd mieli nagranie? - zapytał Zayn.
- Lub od kogo. - powiedział Lou.
- Nie musicie dziękować. - powiedziałam.
- To naprawdę ty? - zapytał Harry.
- Tak. Nagrałam wasz występ na imprezie i wysłałam go do kolegi, on oczyścił nagranie i wysłał do radia, a oni jak widzę, a raczej słyszę puścili je.
- Harry masz misje. - powiedział Niall.
- Masz ją od nas ucałować i jak będziecie wracać to zajedźcie do Nandos i kupcie mi obiad. Tylko pamiętaj podwójna porcja. - powiedział, a ja wybuchłam śmiechem. Dojechaliśmy do mnie. Byliśmy tacy szczęśliwi, rzuciłam się na Harrego i zaczęłam go namiętnie całować.
- Jesteś pewna? - zapytał Harry.
- W 100%.
- Kocham Cię. - powiedział, a z moich oczu pociekły łzy.
- Ja Ciebie też.
- Płaczesz? - zapytał.
- Nie, sprawdzam czy spryskiwacze działają. - spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. Jasne głuptasie, że płaczę.
- Nie musisz. Kocham Cię. Chodź. - poszliśmy do sypialni gdzie spędziliśmy kilka bardzo miłych godzin. Leżeliśmy przytuleni do siebie, gdy zadzwonił Niall.
- Co się stało? - zapytał Harry.
- Oprócz tego, że wytwórnia chce podpisać kontrakt? DUŻO SIĘ DZIEJE! - wykrzyczał. - GDZIE JEST MÓJ OBIAD, JA SIĘ PYTAM!! - zaczął się wydzierać do telefonu.
- Daj mi go. - powiedziałam po cichu.
- Cześć Niall.
- Cześć.
- Nie chce nic mówić, ale nam przeszkadzasz, popsułeś nam romantyczną chwilę w łóżku. - powiedziałam.
- Chłopaki! - wykrzyczał. - Hazza i [T.I] uprawiają sex, a ja z nimi rozmawiam przez telefon! - krzyczał podekscytowany. Mało nie pękliśmy ze śmiechu. Było słychać jak chłopacy się śmieją, a Louis na nich krzyczy. - Już wam nie przeszkadzam. - powiedział. Ale i tak czekam na swój obiad. - rozłączył się, a ja się odwróciłam i pocałowałam Harrego w usta.
- Chodź pojedziemy do chłopaków. - powiedziałam i tak zrobiliśmy. Po drodze zajechaliśmy po obiad dla wszystkich. Weszliśmy do domu trzymając się za ręce.
- Niall! - zawołałam chłopaka.
- Co?
- Obiad!
- Jest! W końcu! Kocham was! - wykrzyczał i się do nas przytulił.

* 3 tygodnie później
Chłopcy nagrali pierwszy singiel, dzięki któremu podbili świat. Mają już miliony fanek, a Harry i ja jesteśmy szczęśliwi. Weszłam do apteki.
- Dzien dobry. - powiedziałam. - Poproszę dwa testy ciążowe. - starszy pan dziwnie się na mnie spojrzał.
- Nie za młoda pani? - zapytał.
- Nie wiem co o tym myśleć. Chyba `wpadłam` z moim chłopakiem. Zawsze marzyłam żeby mieć dziecko, ale w wieku 25 lat, nic na to nie poradzę. Los tak chciał.
- Pozostaje aborcja. - powiedział i uśmiechnął się.
- Nie zabiłabym muchy, a co dopiero dziecko.
- Oto pani testy.
- Dziękuję. - zapłaciłam i wyszłam. Pojechałam do domu. Na szczęście chłopcy byli w studiu. Poszłam do łazienki i zrobiłam test., pozytywny. Drugi test, też pozytywny. Zadzwoniłam do ginekologa. Umówiłam się z nim na 16, a jest 14:30. Zrobiłam chłopakom obiad i pojechałam.
- Co pani dolega? - zapytał lekarz.
- Chyba jestem w ciąży.
- Jak pani myśli, który to tydzień?
- Trzeci. - lekarz zrobił test.
- Gratulacje. Jest pani w ciąży. - opuściłam gabinet w szoku. Poszłam do parku. Usiadłam na ławce, a do mnie podbiegł jakiś mały chłopczyk.
- Ciemu pani jeśt śmutna? - zaseplenił.
- To nie smutek, to szok. Dowiedziałam się, że będę miała dzidziusia.
- To musi byś pani ścięśliwa. - powiedział.
- Jestem. - podeszła do niego mama i go zabrała, a mi posłała przepraszające spojrzenie. Pojechałam do domu.
- Już jesteś kochanie. - podszedł i pocałował mnie w usta. Zobaczył moją minę. - Co się stało?
- Musimy porozmawiać. W cztery oczy. - powiedziałam i spiorunowałam spojrzeniem Nialla i Louisa. Poszliśmy do naszego pokoju.
- Harry... nie wiem jak Ci to powiedzieć. Nie gniewaj się.
- Zrywasz ze mną? - wykrzyczał.
- Oszalałeś?! Ja Cię kocham. - piowiedziałam
- Okej. To co to jest?
- Jestem w ciąży. - Harry patrzał chwilę na mnie, a potem się do mnie przytulił.
- Będę tatusiem, a ty mamusią? - zapytał, a ja pokiwałam głową. - Kocham Cię i dziękuję. Chodź powiemy chłopakom.
- Ale co na to Lou.
- On ma dziewczynę. - powiedział Harry.
- Naprawdę?
- Spotykają się od imprezy. To Kaśka.
- Nie wierzę.
- A jednak. - zeszliśmy na dół uśmiechnięci.
- Mamy coś wam do powiedzenia.
- Co takiego? - zapytał Zayn, a reszta chłopaków się na nas patrzała ze strachem w oczach.
- Jestem w ciąży. - powiedziałam tak cicho, że chłopacy mnie nie usłyszeli.
- Co powiedziałaś? Nic nie było słychać. - powiedział Niall. - Błagam niech to będzie związane z jedzeniem.
- Będę tatusiem! - wykrzyczał Harry. Chłopcy się bardzo ucieszyli. Ciąża przebiegła bez większych problemów. Urodziłam ślicznego chłopca, który odziedziczył po Harrym piękne oczka i loki, nazwaliśmy go Larry Niall Styles, na prośbę Louisa. Na drugie wybraliśmy Niall, ponieważ ma taki sam apetyt jak on. 3 miesiące po narodzinach Larrego odbył się nasz ślub jak z bajki, od tamtej pory żyjemy szczęśliwi i w dostatku, a zespół chłopaków One Direction jest najpopularniejszym zespołem na świecie.

# 1 Niall


       Hej. To mój pierwszy imagin. Miłego czytania. ;)
________________________________________________________________________________                                                          

                                                                   ~ NIALL ~
- Chłopacy listy od fanek! - wykrzyczałem i usłyszałem jak schodzą po schodach. Otworzyłem pudło.
- Jeju. Ich jest co raz więcej. - powiedział Harry.
- Da się to zauważyć. - powiedział Louis.
- Ale czasami można się pośmiać z głupoty niektórych osób. - powiedział Zayn.
- Chamski jesteś. - powiedziałem do niego. - Liam podaj mi ten czarny list. - otorzyłem go i ukazał mi się krótki list, pisany ręcznie. Wiele listów od fanek były napisane komputerowo,a za tym nie przepadałem. Zacząłem czytać, po moich policzkach mimowolnie poleciały łzy.
- Co się stało? - zapytał Harry. Zacząłem czytać list.
`Cześć. Nazywam się [T.I] [T.N] i mam 19 lat. Jestem directioner. Jestem Waszą fanka od początku (od kiedy powstał Wasz zespół w programie). Kocham każdego z Was za coś, Louisa za poczucie humoru i za to, że lubi marchewki (wiem, że jest to idiotyczne), Zayna za magiczne spojrzenie od którego nie można się oderwać, Harrego za piękny uśmiech i loczki, Nialla za sexi włoski (hahah) i wielki, wielki to złe określenie, ogromny apetyt, Liama... hmmm Liam to ciekawy przypadek, ale lubię Go za to, że jest i o Was dba.`
-
Ona powiedziała, że idiotyzmem jest lubienie marchewek. - powiedział z żalem w głosie Louis. Zayn i Harry wybuchli śmiechem.
- Z czego się śmiejecie?! - zapytałem.
- Niall ma sexi włosy! Hahahahahah – wykrzyknął Zayn.
- Odwal się. Dziewczyna piszę prawdę. - powiedział Liam.
- Czemu jej tak bronisz? - zapytał Harry.
- Bo tak.
- Nie przerywajcie idioci! - wykrzyknąłem.
`No, ale przejdę do rzeczy. Dzisiaj rano dowiedziałam się, że moje nerki przestały działać. Jeśli w ciągu miesiąca nie znajdę dawcy, umrę. Mój `wyrok` już zapadł, ponieważ mieszkam w Polsce, a tu z organami do transplantacji jest krucho. Mam do Was ogromną prośbę. Jestem Waszą fanką i przed śmiercią chciałabym się z Wami spotkać... tylko jest jeden problem. Ja nie mogę przyjechać do Londynu, ponieważ lekarze mi nie pozwalają opuścić łóżka, a co dopiero kraj. Stąd moje pytanie i prośba w jednym, odwiedzilibyście mnie?

P.S


Przepraszam za zwierzanie się, ale nie mam komu, moja mama już jest na wyczerpaniu psychicznym, tata nie żyje, a wszystkie `przyjaciółki` odwróciły się ode mnie, jak tylko dowiedziały się o mojej chorobie. Jeśli zgodzicie się mnie odwiedzić, jestem w szpitalu w Warszawie. A i jeszcze jedno. Nie martwcie się o zakwaterowanie, możecie spać u mnie w domu, miejsca wystarczy dla wszystkich. Jeśli zgodzicie przyjechać mogę Wam zwrócić koszty przelotu.
[T.I]
- O mój Boże. - powiedział Liam płacząc.
- 19 lat i musi umrzeć. - powiedział Zayn, a zaraz po tym wydmuchał się w husteczkę.
- Muszę jej pomóc. - powiedziałem.
- Jak? - zapytał Harry przez płacz.
- Jedziemy do Polski. Kupię Wam bilety, a jej oddam nerkę.
- Oszalałeś. - powiedział Louis.
- Nie oszalałem. Ta dziewczyna prosi nas o spotkanie, a ja chce jej dać nerkę. - powiedziałem. - Z jedną nerką mogę koncertować.
- Jak chcesz to Twoja nerka. Tylko później nie płacz, że coś wyszło nie tak. - powiedział Zayn.
- Kiedy napisała ten lis? - zapytał Liam.
- Tydzień temu. - powiedziałem. W trzy godziny spakowaliśmy się i już czekaliśmy na odprawę do naszego samolotu. Po 2 godzinach dolecieliśmy na miejsce i od razu skierowaliśmy się do szpitala. Walizki zostawiliśmy w kantorku i ruszyliśmy do recepcji.
- Dzień dobry. Szukam lekarza niejakiej [T.I] [T.N].
- Już Was do niego prowadzę. - powiedziała uprzejmie starsza pani. - Doktorze. Ktoś do pana.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
- Chciałbym oddać nerkę tej dziewczynie. - powiedziałem.
- Bardzo się cieszę, ale najpierw musimy wykonać serię badań.
- Ile one potrwają? - zapytałem
- Od 12 do 24 godzin.
- Tak długo?
- Przykro mi. Może w tym czasie porozmawiacie z jej mamą. A ty chodź ze mną. - powiedział lekarz. Pobrali ode mnie kilka próbek i już byłem wolny. Znalazłem chłopaków jak rozmawiali z jej mamą.
- Dzień dobry. - powiedziałem.
- Cześć Niall. - odpowiedziała.
- [I.T.M] powiedziała, że możemy pojechać do domu, odpocząć, zjeść coś, a wiem, że umierasz z głodu.
- To fakt. To co jedziemy? - zapytałem. Pojechaliśmy do domu, który okazał się wielką willą. Wybraliśmy sobie pokoje, rozpakowaliśmy się, a [I.T.M] zamówiła dla nas hamburgery. Zjedliśmy w ciszy i udaliśmy się do `swoich` pokoi. Po 10 godzinach spania pojechaliśmy do szpitala, ale bez mamy [T.I], ponieważ ona postanowiła przygotować dla nas wszystkich trochę jedzenia. Weszliśmy do szpitala, a za nami próbowała wbiec duża grupa naszych fanek, chyba wieść o tym, że jesteśmy w Polsce rozeszła się jak świeże bułeczki. Po drodze spotkaliśmy lekarza.
- Dzień dobry. Są już wyniki? - zapytałem.
- Tak właśnie przyszły.
- I co? - zapytał Harry.
- Moje gratulacje możesz zostać dawcą. - powiedział, a ja ze szczęścia się popłakałem.
- Dziękuje. - powiedziałem i przytuliłem doktora.
- Udało się! - wykrzyknąłem w stronę chłopaków.
- Idź do niej. - powiedział Liam.
- Idę, idę. - powiedziałem i wszedłem do jej `pokoju`. Patrzyła na mnie takim wzrokiem, jakbym był duchem.
- Cześć. Jestem Niall Horan i jestem dawcą twojej nerki, ale to już pewnie wiesz.
- Wiem kim jesteś. - powiedziała. Miała taki piękny głos. - Jestem [T.I]. Mam Wam zwrócić kosztu podróży? - zapytała.
- Oszalałaś dziewczyno. - powiedziałem.
- To jak mam się odwdzięczyć?
- Masz przeżyć. - powiedziałem.
- Okej, postaram się. Naprawdę dziękują za tą nerkę, nie wiem co powiedzieć. Dla mnie ta nerka jest jak skarb, trudna do zdobycia. - powiedziała. Jaka ona jest piękna. Miała około 170 cm wzrostu, piękne zielone oczy owinięte wachlarzem długich czarnych rzęs, ładną figurę – była szczupła i piękne lekko kręcone, czerwone sięgające za łopatki włosy, na pewno farbowane, ale co tam. [T.I] była cudem natury. - Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytała.
- Nic, obserwuje Cię. Za kilka dni masz nosić część mnie w sobie.
- Przepraszam to prawda. - usłyszałem ciche pukanie. To byli chłopacy.
- Możemy? - zapytał Harry.
- Jasne, że tak.
- Jak się czujesz? - zapytał Payne.
- Jestem szczęśliwa, ale nerki mi dają nieźle w kość.
- Wszystko będzie okej. - powiedział Zayn.
- Dziękuję, że tu jesteście. Mam do Was jeszcze jedną prośbę.
- Jeszcze jeden organ? - zapytał Lou z przerażeniem w głosie.
- Nie. - zaczęła się śmiać.
- Już Cię lubię. Masz poczucie humoru. - powiedział. - Co to za prośba?
- Zaśpiewalibyście mi More than this? To moja ulubiona piosenka, a za nią jest Up all night.
- Jasne, że tak. - powiedział Liam i zaczęliśmy śpiewać, a ona wstała i śpiewała z nami, przy tym też tańczyła. Miała piękną barwę głosu i świetne poczucie rytmu. Nagle zgięła się w pół, mało brakował, a by upadła, ale w ostatniej chwili ją złapałem i położyłem na łóżko. [T.I] krzyczała z bólu.
- Idźcie po pielęgniarkę! - krzyknąłem do chłopaków. Przytuliłem ją do siebie. - Wszystko będzie dobrze. - powtarzałem w kółko. Właśnie wbiegła pielęgniarka i wstrzyknęła jej leki, a ja zacząłem śpiewać Up all night do ucha. Leki zaczęły działać. - Lepiej? - zapytałem, a chłopaki weszli do sali.
- Lepiej. Przepraszam, że musieliście to oglądać. Naprawdę mi przykro.
- Nic się nie stało. Próbuję sobie wyobrazić jaki to ból. - powiedział Louis.
- Miałeś kiedyś coś złamanego?
- Tak.
- To wyobraź sobie, że łamią Ci się wszystkie kości. To jest taki ból. Mam od 5 do 12 takich ataków na dobę.
- O mój Boże. - powiedział Harry i podszedł i ją przytulił.
- Dziękuję. - powiedziała.
- Ale jestem głodny. - powiedziałem i jak na moje zawołanie zaburczało mi w brzuchu.
- Niall znowu? - zapytał Zayn.
- Nic na to nie poradzę.
- W tej szafce coś powinno być. Weź sobie. - powiedziała, a ja otworzyłem szafkę.
- O kanapka! Przyda się. Milky Waye! Też się przydadzą. Żelki Haribo ! Kocham Cię dziewczyno. Chipsy mmmm... - obejrzałem się na chłopaków, którzy patrzeli na mnie z pogardą. Nagle [T.I] wybuchła śmiechem.
- No co? - zapytałem. - Głodny jestem.
- Nic mój żarłoku. Jak już dostanę twoją nerkę to mam się modlić żeby na mnie nie przeszedł ten apetyt? - zapytała i wszyscy zaczęli się śmieć.
- Nie ma się o co bać.
- Zaraz moja mama przyniesie nam obiad. - powiedziała.
- Powiedz że to będą hamburgery. - błagałem
- To nie będą hamburgery. To będzie tradycyjne jedzenie – pierogi.
- Ta nazwa mnie odrzuca. - powiedział Zayn, a Lou i Harry mu przytaknęli.
- Zmienicie zdanie. - powiedziała. Faktycznie pierogi były pyszne. Nigdy nie jadłem czegoś takiego. - i co były okropne? -
- To jest.... brakuje mi słów. - powiedział Zayn.
- Pyszne.
- Cudowne.
- Niebo w gębie. - powiedziałem. - Przesuniesz się? - poprosiłem [T.I]
- Jasne, chodź. - położyłem się obok niej i momentalnie usnąłem. Obudziło mnie głaskanie po policzku. Otworzyłem oczy i ją ujrzałem, uśmiechała się do mnie.
- Dzień dobry.
- Boję się. - powiedziała.
- Czego?
- Dzisiaj jest ten dzień.
- Faktycznie. Wszystko będzie dobrze.- powiedziałem.
* 12 tygodni po przeszczepie
Wszedłem do sali gdzie leży [T.I]. Kupiłem jej bukiet róż. Powinny się jej spodobać.
- Cześć Skarbie. - powiedziałem i pocałowałem ją w usta.
- Cześć Kochanie. - powiedziała i posłała mi uśmiech.
- Jak się czuje dzisiaj moja królowa?
- Dobrze. Lekarz powiedział, że pojutrze mnie wypiszą.
- Cieszę się. Mam pytanie.
- Jakie?
- Chciałabyś ze mną zamieszkać? Wiem, że znamy się krótko, ale ja Cię Kocham. Jesteś tą kobietą, z którą chce spędzić resztę życia. - powiedziałem, zobaczyłem że płacze.
- A co z rodziną, szkołą?
- Twoja mama się zgodziła, zapłacą Ci za studia.
- Chodź tu. - podszedłem, a ona mnie przytuliła. - Kocham Cię.
- Czyli się zgadzasz?
- Oczywiście głuptasie. A co z chłopakami?
- Będą mieszkać z dwoma głodomorami, mam jeszcze jedno pytanie. - klęknąłem przed łóżkiem i wyciągnąłem czarne pudełeczko z pierścionkiem. Ukradkiem spojrzałem na szybę za którą stali chłopcy z podniesionymi kciukami. [T.I] [T.N] czy wyjdziesz za mnie i spędzisz z największym głodomorem resztę życia?
- Tak, tak, tak! - wykrzyknęła, a ja wsunąłem jej pierścionek na palec. Wbiła się w moje usta. Nagle usłyszałem wiwatowanie chłopaków i mamy [T.I] za szybą. Po roku odbył się huczny ślub, który zorganizowali chłopcy, a my spodziewamy się pierwszego potomka – Nialla Jr. Liama Horana.

    Cześć.
Nazywam się Klaudia i będę tutaj publikować moje marne wypociny (czyt. imaginy). Wiem, że do końca to nie są imaginy, a mogę rzec, że krótkie opowiadania, więc proszę o wyrozumiałość.