środa, 31 października 2012

# Zayn 1

Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale jakoś tak wyszło. Postanowiłam napisać kilku częściowe opowiadanie o naszym Bad Boy`u. A tak w ogóle to dziękuje za te 100 wejść. Mam do Was prośbę, komentujcie moje opowiadania, te komentarze naprawdę dużo dla mnie znaczą i mam pewność, że ktoś czyta tego bloga. Miłego czytania :D
_________________________________________________________________________________

 Dzień jak co dzień, ale dla mnie najgorszy dzień w życiu. A dlaczego? Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w nowej szkole i do tego jest to już drugi semestr. Wszystko zaczęło się od mojej `kariery` - modelingu oraz kariery mamy. Przez przypadek znalazłam się w centrum handlowym, w którym został przeprowadzony casting i tak jakoś wyszło, że teraz jestem modelką. Jednak jestem rozpoznawalna tylko w moim ojczystym kraju – Polsce i dzięki Bogu za to. Jednym z głównych powodów naszej wyprowadzki do Londynu była nowa propozycja pracy dla mojej mamy. Ma zostać menagerem jakiegoś tam boys bandu, One coś tam. Nie interesuje mnie to, byle była tylko szczęśliwa. Moje rozmyślania przerwała mama.
M: [T.I] Wstawaj bo spóźnisz się do szkoły ! A to jest twój pierwszy dzień!
Ty: Już wstaje! Nie krzycz tyle! - poszłam do łazienki, wzięłam prysznic. Ubrałam się w to : http://stylowi.pl/1335435 i zeszłam na dół. Na stole stało już śniadanie. Zjadłam, a brudne naczynia wstawiłam do zmywarki.
Ty: Mamo jak ja mam dojechać do tej szkoły? - zapytałam.
M: Georg Cię zawiezie.
Ty: Jaki znowu Georg? Nie chce wyjść na jakąś rozpuszczoną panienkę, wystarczy, że w Polsce mnie wszyscy na ulicy poznają. - powiedziałam.
M: Kochanie spokojnie. Jutro już sama pojedziesz do szkoły. Dzisiaj wrócę późno, bo najpierw mam spotkanie z ochroną, a po szkole chłopaków z zespołu mam z nimi spotkanie organizacyjne. Tutaj masz adres. Jakby Ci się nudziło to przyjdź. Tu masz swoją kartę, którą miałaś dostać na urodziny. Kup sobie coś ładnego. - podeszłam i przytuliłam ją.
Ty: Kocham Cię mamo.
M: Ja Ciebie też córciu. Zapomniałabym. Georg jest też Twoim ochroniarzem.
Ty: Mamo! Po co mi ochroniarz?
M: Dlatego, że uczniowie z Twojej szkoły dowiedzieli się, że jesteś modelką, to raz, a dwa to, to, że nasze zdjęcia wyciekły do prasy i już wszyscy wiedzą, że jesteś córką menagerki One Direction.
Ty: Nie musiałaś, nic mi nie będzie. Chociaż mogę zobaczyć tego całego ochroniarza? A i tak w ogóle to nawet nie wiem co to jest za zespół, jaką muzykę grają i jak wyglądają.
M: Jasne. Georg! Oj żałuj, że nie wiesz jak wyglądają. To piątka przystojnych chłopaków.- zawołała, a do pokoju wszedł przystojny chłopak/mężczyzna trudno było to ocenić, bo wyglądał młodo. Miał blond włosy i niebieskie oczy, do tego był nieźle przypakowany. - Georg to jest moja córka [T.I].
G: Miło mi panienkę poznać.
Ty: Mi również, ale proszę mów mi po imieniu,a ja Tobie. Okej?
G: Jasne. Chodź idziemy bo się spóźnisz. - powiedział. Pożegnałaś się z mamą i poszłaś za Georgiem. Pod dom podjechał czarny jeep. Georg otworzył mi drzwi i puścił do środka.

~ w szkole ~
Oczywiście nie obyło się bez spóźnienia. To wszystko przez te cholerne korki. Poszłam razem z Georgiem do sekretariatu. Georg wyjaśnił wszystko i ustalili, że będzie ze mną na każdej lekcji. Nie rozumiem po co to. Skoro nawet nie jestem gwiazdą, jestem nikim, a tu takie rzeczy. Odebrałam plan. Pierwsza była muzyka – to co naprawdę kocham robić. Stanęłam przed drzwiami do klasy, a serce zaczęło gwałcić mi płuca.
G: Spokojnie malutka będzie dobrze. Pamiętaj, że jestem z Tobą i za Tobą, więc się nie martw, jak będzie coś nie tak to daj mi jakiś znak. Nie wiem kiwnięcie głową, cokolwiek,a znajdę się obok Ciebie.
Ty: Dziękuję Ci. Już Cię lubię. - powiedziałam i otworzyłam drzwi od klasy. Nagle wszystkie oczy skierowały się w moją stronę. - Dzień dobry. - powiedziałam do nauczyciela, a jakiś chłopak podszedł do mnie.
Ch: Mogę prosić o autograf? - zapytał i podał mi moje zdjęcie, na którym byłam w bikini. Zrobiło mi się cholernie głupio. Spojrzałam na Georga, a on mnie zrozumiał bez mówienia czegokolwiek. Podszedł do chłopaka, który jak się okazało był bardzo przystojny. Miał zielone oczy, kręcone, czekoladowe włosy i słodkie dołeczki w policzkach. Uśmiechnął się do mnie, a ja nie odwzajemniłam tego uśmiechu. Pewnie będą mnie uważać za rozpieszczonego bachora bez serca.
G: [T.I] przyszła się tu uczyć, a nie rozdawać autografy.
Ch: Ty chyba nie wiesz kim jestem. - powiedział podnosząc głos.
G: Tak się składa, że wiem, ale ty nie wiesz kim jest ona i nie zdziwiłbym się gdybym Ci powiedział to ty byś zaraz nie zemdlał ze strachu. - powiedział, a ja stałam jak głupia i nie wiedziałam o co chodzi Georgowi.
N: Harry usiądź na swoje miejsce, a ty [T.I] usiądź gdzie jest wolne, a pan może już wyjść z klasy. - powiedział nauczyciel.
G: Tak się składa, że rozmawiałem z dyrektorem i ustaliliśmy, że mam z nią być na lekcji. - powiedział groźnie.
N: Jak pan chce. Proszę zająć miejsca. - powiedział, a ja usiadłam w ostatniej ławce,a obok mnie Georg. Wyciągnęłam śpiewnik i jak zwykle pogrążyłam się w czytaniu moich tekstów piosenek. Zwykle opisywałam w nich moje uczucia, bądź sytuacje z życia wzięte. - [T.I] grasz może na jakimś instrumencie, a może śpiewasz? - zapytał nauczyciel.
Ty: Tak się składa, że gram na gitarze, pianinie i skrzypcach. Także śpiewam i piszę piosenki. - powiedziałam. Cała klasa się na mnie patrzała jak na idiotkę.
N: To może coś zaśpiewasz ? - zapytał.
Ty: Mogę prosić gitarę? - zapytałam, a jakiś blondyn mi ją podał. Przejechałam palcami po strunach i aż się skrzywiłam. Była rozstrojona. - Da mi pan 3 minutki tylko nastroje ją, bo dźwięki, które ona wydaje przypominają jęczenie. - powiedziałam, a cała klasa popatrzała na mnie jak na jakiegoś dziwoląga.
Ch: Dopiero co ja stroiłem. - powiedział blondyn. - Tak w ogóle jestem Niall.
Ty: Miło mi. Moje imię już znasz. A ta gitara jest rozstrojona.
N: Nigdy nie spotkałem kogoś z tak wyczulonym słuchem.
Dz: Dziwoląg! - wykrzyknęła jakaś pusta blondynka.
Ty: Proszę mnie nie obrażać. Wychowałam się z gitarą. Muzyka to moja druga matka. Na gitarze gram od 5 roku życia, skończyłam różne szkoły muzyczne, więc mniej trochę oleju w głowie i nie obrażaj mnie i nie wypowiadaj się na temat, o którym nie masz zielonego pojęcia. - popatrzała na mnie zdziwiona i odwróciła wzrok. Przejechałam palcami po strunach, wydały odpowiedni dźwięk. - Już jest okej. Mogę zacząć.
N: Proszę. Co zagrasz?
Ty: To będzie z mojego repertuaru.
Ni: Myślisz, że aż tak jesteś dobra?
Ty: Zobaczymy Niall. Ocenisz to po moim występie. Może i jestem modelką, ale myślę, że mam pojęcie troszkę o muzyce. - powiedziałam. Usiadłam sobie na stołek na środku klasy i zaczęłam grać. Moje palce przejechały delikatnie po strunach wydając spokojne dźwięki. Spojrzałam na klasę. Mój wzrok zawiesił się na jednym chłopaku. Miał ciemną karnację, ciemne włosy w których było jedno białe pasemko. Zatopiłam się w jego czekoladowych oczach. Zaczęłam śpiewać.

Your hand fits in mine, like it’s made just for me
But bear this in mind it was meant to be
And I’m joining up the dots with the freckles on your cheeks
And it all makes sense to me...

Z moich ust wypłynęły pierwsze takty piosenki. Wszyscy mi się przyglądali z wyrazem podziwu na twarzach, nawet ta nadęta blondynka słuchała mnie z zainteresowaniem. Lecz na sobie czułam tylko jeden wzrok, który należał do Mulata. Przyglądał mi się z wielkim bananem na twarzy, nawet Georg był zdziwiony. Posłałam im ciepły uśmiech, a z moich ust potoczyła się reszta słów piosenki, a raczej historii : 

I know you’ve never loved the crinkles by your eyes when you you smile
You’ve never loved your stomach or your thighs
The dimples in your back at the bottom of your spine
But I’ll love them endlessly

I won’t let these little things slip out of my mouth
But if I do
It’s you (Oh it’s you) they add up to
I’m in love with you, and all these little things

You can’t go to bed without a cup of tea
And maybe that’s the reason that you talk in your sleep
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me

I know you’ve never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still have to squeeze into your jeans
But you’re perfect to me...

I won’t let these little things slip out of my mouth
But if it’s true, it’s you
It’s you they add up to
I’m in love with you and all these little things

You’ll never love yourself half as much as I love you
You’ll never treat yourself right darlin'
But I want you to
If I let you know I'm here for you
Maybe you'll love yourself like I love you oh

I’ve just let these little things slip out of my mouth
Cause it’s you, oh it’s you, it’s you they add up to
And I’m in love with you and all these little things

I won’t let these little things slip out of my mouth
But if it’s true, it’s you
It’s you they add up to
I’m in love with you and all your little things

Skończyłam, a po klasie poniosły się oklaski. Oddałam gitarę Niallowi, a ten patrzał na mnie z otwartą buzią.
Ty: Uważaj bo się obślinisz. - powiedziałam i się zaśmiałam – I jak było?
Ni: Dziewczyno, jaki ty masz głos. Śpiewasz lepiej od Hazzy.
Ty: Kogo? - popatrzał na mnie z litością.
Ni: Zapomniałem, że jesteś nowa. Chłopaki ! - odwrócił się i zawołał, podeszło do nas czterech chłopaków, jednym z nich był mulat.- To jest Harry. - pokazał na chłopaka w loczkach. - To Liam, ten z bluzką w marchewki to Louis, a to nasz Bad Boy, Zayn. - pokazał na Mulata. Szczerze to zawsze kręcili mnie źli chłopcy, ni wiem czemu, ale mam do nich słabość.
Ty: Miło mi poznać, [T.I], a Ciebie Harry to nie lubię. - powiedziałam i posłałam mu złośliwy uśmieszek.
H: Czemu? - zapytał robiąc przy tym minę zbitego psa.
Ty: Chciałeś mnie skompromitować przed całą klasą. - powiedziałam z udawanych fochem. Nagle do nas podszedł Georg.
G: [T.I] Wszystko dobrze? - zapytał.
Ty: Tak Georg, jak coś się będzie działo to Cię zawołam. Mam do Ciebie prośbę, jest głupia, ale musisz mi pomóc. - powiedziałam, a chłopacy mi się przyglądali.
G: Słucham?
Ty: Pożyczysz mi 20 funtów, bo jak jechaliśmy do szkoły to zapomniałam Ci powiedzieć, żebyś się zatrzymał przy bankomacie.

G: Nie ma sprawy. - sięgał już po portfel, ale zatrzymała go ręka Zayna.
Z: Jeśli się nie obrazisz, to ja dzisiaj zabieram Cię na lunch. Oczywiście ja stawiam. - powiedział i uśmiechnął się. 
Ty: No dobra. Dzięki za pomoc Georg. A tak w ogóle to jest Georg, mój ochroniarz. Jeśli chcecie się ze mną kolegować musicie go znosić. Przykro mi. Dla pocieszenia powiem wam, że jest miły, chociaż znam go dopiero od jakiś dwóch godzin. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Po chwili dołączyli chłopcy.

     ~ * ~

Na lunch poszłam z Zaynem i resztą chłopaków, nawet Georgowi się podobało i chyba polubił tych czubków. Pierwszy dzień w szkole nawet zaliczam do udanych. Lekcje minęły bardzo szybko. Po szkole udałam się do centrum. Kupiłam sobie dwie pary czarnych rurek, kilka bluzek, sweterek z wielką włochatą marchewką na środku i dwie pary vansów. 
Ty: Georg zawieziesz mnie do mamy?
G: Jasne mała. Wskakuj. - wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy. Po jakiś 10 min podjechaliśmy pod duży biały budynek. Pod studiem było dużo dziewczyn z plakatami, które w kółko krzyczały ONE DIRECTION !!!, aż się chce rzygać. Z trudem weszłam do środka. Pani z recepcji miała chyba jakiś problem, bo nie chciała nas puścić, ale jak Georg pokazał jej legitymacje zaprowadziła nas do biura mamy, z którego dochodziły jakieś krzyki i śmiechy. Amy, bo tak się nazywała recepcjonistka, zapukała do biura i powiedziała, że ktoś do niej. Kazała nas wpuścić. Gdy weszłam do biura zobaczyłam uśmiechniętą mamę i piątkę chłopaków, nie widziałam ich twarzy bo stali do mnie tyłem. Mama do mnie podbiegła i zaczęła mnie przytulać i wypytywać o pierwszy dzień w szkole. Pogrążyłyśmy się w rozmowie zupełnie zapominając o zespole, nasze pogaduszki przerwało `kaszlenie`. Odwróciłam się i zobaczyłam....

2 komentarze: