Pisane przy : http://www.youtube.com/watch?v=mk48xRzuNvA
_________________________________
W końcu wracam do domu. Musiałam się wyprowadzić na rok z mojego ukochanego Londynu do zabieganego Nowego Jorku. A po co to? Film. Dostałam propozycję na udział w filmie `Królewna Śnieżka i Łowca` gdzie zagrałam główną rolę. Mój dom wynajmował zespół One Direction, zastanawia mnie jedna rzecz, a mianowicie czy ten dom jeszcze stoi. Moje przemyślenia przerwał głos stewardessy Proszę zapiąć pasy, za chwile lądujemy. Zaleciłam się do jej poleceń, po chwili poczułam jak koła samolotu dotykają ziemi. Witamy w Londynie. Dziękujemy za wybranie naszych linii lotniczych. Bla, bla, bla w kółko to samo. Mogli by tą regułkę urozmaicić. Wysiadłam z latającego ptaka i odebrałam walizkę. Oczywiście nie odbyło się bez fanów. Jak na kulturalną osobę przystało, zatrzymałam się, rozdałam troszkę autografów i zrobiłam kilka zdjęć. Przed lotniskiem czekała na mnie moja menadżerka Carolina.
- Witaj w domu. - powiedziała i mnie przytuliła.
- Stęskniłam się za tym wszystkim.
- Wiem, chodź jedziemy do domu. Znaczy ty bo.. A tak w ogóle to mówiłam Ci, że wystąpisz w teledysku One Direction?
- Nie. Pierwsze słyszę.
- A no to już wiesz. Zagrasz dziewczynę któregoś z nich. Ja pojadę do biura i zabiorę papiery i wieczorem do Ciebie wpadnę. Ok?
- Jasne. Nie wiesz może czy moi rodzice są w domu? - zapytałam.
- Z tego co wiem, mają być dopiero za 2 tygodnie bo są w delegacji.
- Okej.
- Ruszaj się bo ja się spóźnię, a ty pewnie jesteś zmęczona. - podała taksówkarzowi adres i ruszyliśmy. Po jakiś 10 min Carolina mnie opuściła, a ja pojechałam dalej. Po 15 min dotarłam na obrzeża Londynu. Zatrzymałam się pod sporym domem, nie wspominałam wcześniej, że już nie mieszkam z rodzicami, bo oni stwierdzili, że jestem już dorosła i powinnam sama sobie radzić. Zapłaciłam odpowiednią kwotę i ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się kompletnie przerobiony salon. Został urządzony nowocześnie, ściany nie są już wrzosowe tylko w kolorze białej czekolady z brązowymi elementami. Nie było już mojej kochanej czarnej kanapy, jej miejsce zajęła brązowa sofa i dwa fotele w tym samym kolorze. Kuchnia nic, a nic się nie zmieniła. Ruszyłam w stronę sypialni. Pierwsza została pomalowana na niebiesko, na środku pokoju stało olbrzymie dwuosobowe łoże z baldachimem. Na podłodze leżał włochaty biały dywan, a przy ścianie stała duża komoda wykonana z ciemnego drewna. Poszłam do drugiej sypialni, ściany były zielone, nad dużym łóżkiem była namalowana olbrzymia marchewka, uśmiechnęłam się na jej widok. Otworzyłam drzwi do garderoby. To co tam zobaczyłam zatkało mnie. Na każdej półce leżał worek marchewek. I co ja mam teraz z nimi zrobić? Pomyślałam.
Wyszłam z sypialni i poszłam dalej. Następna sypialnia była pomalowana na jasny beż, tak samo jak w poprzednich pokojach stało wielkie łóżko, na podłodze leżał biały włochaty dywan. Następny pokój pomalowany był na bordowo, a łóżko było czarne. Ciekawe kto tu mieszkał? Nie powiem ma poczucie stylu. Stwierdziłam w myślach. Stanęłam przed ostatnimi drzwiami, prowadziły one do mojego starego pokoju. Troszkę się bałam, bo nie wiedziałam co może mnie tam czekać. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Ściana przy której stało łóżko była pomalowana na szlachetny antracyt, a reszta na miętową herbatę, kolorystyka była cudowna. Łóżko było wykonane z jasnego drewna, a pościel była biała, a poduszki zielone. Naprzeciwko łóżka na ścianie była zamontowana plazma. W pokoju było także biurko i wiklinowy bujany fotel. Mój stary parapet dalej pełnił funkcję sofy. Łazienka się nie zmieniła, dalej jest w kolorach białym i czarnym. Zeszłam na dół po walizkę i z trudem ją wtargałam to zielonego pokoju. Reszta moich ubrań ma dotrzeć jutro. Rozpakowałam walizkę, ciuchy poukładałam w garderobie, wzięłam czarne dresy i białą bokserkę. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Stałam pod nim jakieś 40 min i rozmyślałam co zrobię z tymi marchewkami. Wpadłam na genialny pomysł. Wyszłam spod prysznica, wtarłam waniliowy balsam do ciała, wysuszyłam włosy i zbiegłam na dół po telefon, wybrałam numer do Caroliny.
_________________________________
W końcu wracam do domu. Musiałam się wyprowadzić na rok z mojego ukochanego Londynu do zabieganego Nowego Jorku. A po co to? Film. Dostałam propozycję na udział w filmie `Królewna Śnieżka i Łowca` gdzie zagrałam główną rolę. Mój dom wynajmował zespół One Direction, zastanawia mnie jedna rzecz, a mianowicie czy ten dom jeszcze stoi. Moje przemyślenia przerwał głos stewardessy Proszę zapiąć pasy, za chwile lądujemy. Zaleciłam się do jej poleceń, po chwili poczułam jak koła samolotu dotykają ziemi. Witamy w Londynie. Dziękujemy za wybranie naszych linii lotniczych. Bla, bla, bla w kółko to samo. Mogli by tą regułkę urozmaicić. Wysiadłam z latającego ptaka i odebrałam walizkę. Oczywiście nie odbyło się bez fanów. Jak na kulturalną osobę przystało, zatrzymałam się, rozdałam troszkę autografów i zrobiłam kilka zdjęć. Przed lotniskiem czekała na mnie moja menadżerka Carolina.
- Witaj w domu. - powiedziała i mnie przytuliła.
- Stęskniłam się za tym wszystkim.
- Wiem, chodź jedziemy do domu. Znaczy ty bo.. A tak w ogóle to mówiłam Ci, że wystąpisz w teledysku One Direction?
- Nie. Pierwsze słyszę.
- A no to już wiesz. Zagrasz dziewczynę któregoś z nich. Ja pojadę do biura i zabiorę papiery i wieczorem do Ciebie wpadnę. Ok?
- Jasne. Nie wiesz może czy moi rodzice są w domu? - zapytałam.
- Z tego co wiem, mają być dopiero za 2 tygodnie bo są w delegacji.
- Okej.
- Ruszaj się bo ja się spóźnię, a ty pewnie jesteś zmęczona. - podała taksówkarzowi adres i ruszyliśmy. Po jakiś 10 min Carolina mnie opuściła, a ja pojechałam dalej. Po 15 min dotarłam na obrzeża Londynu. Zatrzymałam się pod sporym domem, nie wspominałam wcześniej, że już nie mieszkam z rodzicami, bo oni stwierdzili, że jestem już dorosła i powinnam sama sobie radzić. Zapłaciłam odpowiednią kwotę i ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się kompletnie przerobiony salon. Został urządzony nowocześnie, ściany nie są już wrzosowe tylko w kolorze białej czekolady z brązowymi elementami. Nie było już mojej kochanej czarnej kanapy, jej miejsce zajęła brązowa sofa i dwa fotele w tym samym kolorze. Kuchnia nic, a nic się nie zmieniła. Ruszyłam w stronę sypialni. Pierwsza została pomalowana na niebiesko, na środku pokoju stało olbrzymie dwuosobowe łoże z baldachimem. Na podłodze leżał włochaty biały dywan, a przy ścianie stała duża komoda wykonana z ciemnego drewna. Poszłam do drugiej sypialni, ściany były zielone, nad dużym łóżkiem była namalowana olbrzymia marchewka, uśmiechnęłam się na jej widok. Otworzyłam drzwi do garderoby. To co tam zobaczyłam zatkało mnie. Na każdej półce leżał worek marchewek. I co ja mam teraz z nimi zrobić? Pomyślałam.
Wyszłam z sypialni i poszłam dalej. Następna sypialnia była pomalowana na jasny beż, tak samo jak w poprzednich pokojach stało wielkie łóżko, na podłodze leżał biały włochaty dywan. Następny pokój pomalowany był na bordowo, a łóżko było czarne. Ciekawe kto tu mieszkał? Nie powiem ma poczucie stylu. Stwierdziłam w myślach. Stanęłam przed ostatnimi drzwiami, prowadziły one do mojego starego pokoju. Troszkę się bałam, bo nie wiedziałam co może mnie tam czekać. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Ściana przy której stało łóżko była pomalowana na szlachetny antracyt, a reszta na miętową herbatę, kolorystyka była cudowna. Łóżko było wykonane z jasnego drewna, a pościel była biała, a poduszki zielone. Naprzeciwko łóżka na ścianie była zamontowana plazma. W pokoju było także biurko i wiklinowy bujany fotel. Mój stary parapet dalej pełnił funkcję sofy. Łazienka się nie zmieniła, dalej jest w kolorach białym i czarnym. Zeszłam na dół po walizkę i z trudem ją wtargałam to zielonego pokoju. Reszta moich ubrań ma dotrzeć jutro. Rozpakowałam walizkę, ciuchy poukładałam w garderobie, wzięłam czarne dresy i białą bokserkę. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Stałam pod nim jakieś 40 min i rozmyślałam co zrobię z tymi marchewkami. Wpadłam na genialny pomysł. Wyszłam spod prysznica, wtarłam waniliowy balsam do ciała, wysuszyłam włosy i zbiegłam na dół po telefon, wybrałam numer do Caroliny.
- Halo? Elena coś się stało?
- Nie nic. Mam tylko prośbę, mogłabyś mi wysłać sms numer jednego z członków 1D?
- A coś się stało?
- Tak, zostawili coś, a chce do nich zadzwonić aby po to przyjechali.
- To ja zadzwonię.
- Wybacz Carolino, ale chce to załatwić sama.
- Okej, już wysyłam. - i się rozłączyła. Po jakiejś minucie dostałam sms, wybrałam numer. Po kilku sygnałach odebrał nie jaki Harry Styles. A skąd to wiem? Moja kochana Cari mi napisała.
-Halo? - po drugiej stronie słuchawki odezwał się zachrypnięty głos.
- Dzień dobry. Z tej strony Elena Pray. - powiedziałam.
- O mój Boże. - zaczął krzyczeć do słuchawki. - Chłopaki nie uwierzycie kto do mnie dzwoni! - po drugiej stronie zaczęły dochodzić inne głosy. - Kto? Kto? - się dopytywały. - Najbardziej seksowna na świecie dziewczyna, Elena Pray. - no i zaczęli mnie obgadywać.
- Ekhem. Ja was słyszę. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Zapomnieliśmy. W jakiej sprawie pani dzwoni?
- A w takiej, że po pierwsze przez rok wynajmowali państwo mój dom, nie dość, że został przerobiony to jeszcze w pokoju z olbrzymią marchewką na ścianie, w garderobie na każdej półce leży worek marchewek. Nie wiem czy to jest jakiś żart, ale ja nie mam zamiaru mieszkać z tyloma pomarańczowymi osobnikami. - po drugiej stronie rozeszły się krzyki.
- Lou! Coś ty narobił.
- Wybacz Harry, ale nie pozwoliliście mi ich zabrać do domu, a wiecie, że ja w życiu nie wyrzuciłbym kochanych marcheweczek do śmieci. - powiedział i zaczął płakać.
- Przepraszam pani Eleno, ale co możemy zrobić? - zapytał Harry.
- Proszę niezwłocznie po nie przyjechać.
- Będziemy za 15 min.
- A i mam taką do was prośbę.
- Tak?
- Moglibyście mi zrobić zakupy? Bo ja muszę czekać na menadżerkę i do tego nie mogę opuścić domu, a jestem głodna.
- Nie ma najmniejszego problemu. Do zobaczenia. - powiedział i się rozłączył. No to mam jeszcze jakieś 20 min. Poszłam do pokoju i ubrałam się w to: http://stylowi.pl/1876037 Zeszłam do kuchni i dostałam sms, że Cari nie może dzisiaj przyjechać bo ma jakąś konferencje i że będzie jutro rano z menadżerem 1D. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Dwa wdechy i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazała się 5 bardzo przystojnych chłopaków obładowanych zakupami.
- Cześć. - powiedziałam i posłałam im najpiękniejszy uśmiech, który odwzajemnili. - Dziękuje za zakupy.
- Cześć – powiedzieli chórem.
- Nie ma za co. - odpowiedział blondyn.
- Wejdźcie do środka. - jak powiedziałam tak zrobili. - Czujcie się jak u siebie, no w sumie to też wasz dom. - powiedziałam i wybuchłam śmiechem.
- Gdzie to położyć? - zapytał Mulat i pokazał ręką na zakupy.
- No raczej do kuchni. Wiecie gdzie, prawda?
- Oczywiście. - odpowiedział Loczek. - No a więc ja jestem Harry. Harry Styles – powiedział i poruszał śmiesznie brwiami.
- Przepraszam, ale czy to mi miało zaimponować? - zapytałam, a reszta zespołu zaczęła się śmiać, Harry natomiast oblał się rumieńcem.
- Wybacz, ale on ma tak zawsze jak zobaczy piękną kobietę. - powiedział Niall i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję za komplement. - rozpakowaliśmy zakupy. - Chcecie coś do jedzenia, picia?
- Nie obraź się sami się obsłużymy. - powiedział Liam.
- A tak w ogóle to który pokój wybrałaś? - zapytał Louis.
- Mój stary pokój. - powiedziałam.
- Nic nam to nie mówi. - powiedział Zayn.
- Ach no tak. Ostatni pokój na piętrze z wiklinowym fotelem.
- Podobał się jej mój pokój! - zaczął śpiewać mały Irlandczyk.
- Spokojnie Kowboju. - powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. - Może film?
- A ty przypadkiem nie miałaś mieć spotkania z menadżerem? - zapytał Harry
- Miałam, ale wypadła jej konferencja.
- Mam pomysł! - wykrzyczał Lou schodząc po schodach z marchewkami – zróbmy twitcama!
- Idę po laptopa. - powiedziałam i poszłam, schodząc usłyszałam szczępki rozmowy.
- Ona jest świetna! - powiedział Harry, a reszta mu przytaknęła.
- Chłopaki wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale ja się chyba zakochałem. - powiedział Niall. Jak to usłyszałam to mnie wmurowało, nie wiedziałam co zrobić. NIALL HORAN SIĘ WE MNIE ZAKOCHAŁ!! Szczerze to też mi się podoba, jest taki słodki i miły w ogóle jest kochany. Postanowiłam, że im przerwę.
- Chłopacy dajemy cynk na tt. - odpaliłam złomka i weszłam na tt. Dodałam taki wpis : Twitcam! Mam niespodziankę – One Direction! Mówi wam to coś? - No to co ? Do roboty! - usiedliśmy na sofie i włączyłam kamerkę. To co się tam działo było nie do wyobrażenia. Po kilku sek mieliśmy już ok. 50 tys widzów. Miliony pytań, na które trzeba odpowiedzieć. To jest jakiś koszmar....
________________________
Cześć.
Oto pierwszy rozdział. Przepraszam, że nie wyszedł i jest krótki. No, ale cóż mówi się, że początki są najcięższe xd Mam do was prośbę. Proszę was o komentarze ;)
- Nie nic. Mam tylko prośbę, mogłabyś mi wysłać sms numer jednego z członków 1D?
- A coś się stało?
- Tak, zostawili coś, a chce do nich zadzwonić aby po to przyjechali.
- To ja zadzwonię.
- Wybacz Carolino, ale chce to załatwić sama.
- Okej, już wysyłam. - i się rozłączyła. Po jakiejś minucie dostałam sms, wybrałam numer. Po kilku sygnałach odebrał nie jaki Harry Styles. A skąd to wiem? Moja kochana Cari mi napisała.
-Halo? - po drugiej stronie słuchawki odezwał się zachrypnięty głos.
- Dzień dobry. Z tej strony Elena Pray. - powiedziałam.
- O mój Boże. - zaczął krzyczeć do słuchawki. - Chłopaki nie uwierzycie kto do mnie dzwoni! - po drugiej stronie zaczęły dochodzić inne głosy. - Kto? Kto? - się dopytywały. - Najbardziej seksowna na świecie dziewczyna, Elena Pray. - no i zaczęli mnie obgadywać.
- Ekhem. Ja was słyszę. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Zapomnieliśmy. W jakiej sprawie pani dzwoni?
- A w takiej, że po pierwsze przez rok wynajmowali państwo mój dom, nie dość, że został przerobiony to jeszcze w pokoju z olbrzymią marchewką na ścianie, w garderobie na każdej półce leży worek marchewek. Nie wiem czy to jest jakiś żart, ale ja nie mam zamiaru mieszkać z tyloma pomarańczowymi osobnikami. - po drugiej stronie rozeszły się krzyki.
- Lou! Coś ty narobił.
- Wybacz Harry, ale nie pozwoliliście mi ich zabrać do domu, a wiecie, że ja w życiu nie wyrzuciłbym kochanych marcheweczek do śmieci. - powiedział i zaczął płakać.
- Przepraszam pani Eleno, ale co możemy zrobić? - zapytał Harry.
- Proszę niezwłocznie po nie przyjechać.
- Będziemy za 15 min.
- A i mam taką do was prośbę.
- Tak?
- Moglibyście mi zrobić zakupy? Bo ja muszę czekać na menadżerkę i do tego nie mogę opuścić domu, a jestem głodna.
- Nie ma najmniejszego problemu. Do zobaczenia. - powiedział i się rozłączył. No to mam jeszcze jakieś 20 min. Poszłam do pokoju i ubrałam się w to: http://stylowi.pl/1876037 Zeszłam do kuchni i dostałam sms, że Cari nie może dzisiaj przyjechać bo ma jakąś konferencje i że będzie jutro rano z menadżerem 1D. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Dwa wdechy i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazała się 5 bardzo przystojnych chłopaków obładowanych zakupami.
- Cześć. - powiedziałam i posłałam im najpiękniejszy uśmiech, który odwzajemnili. - Dziękuje za zakupy.
- Cześć – powiedzieli chórem.
- Nie ma za co. - odpowiedział blondyn.
- Wejdźcie do środka. - jak powiedziałam tak zrobili. - Czujcie się jak u siebie, no w sumie to też wasz dom. - powiedziałam i wybuchłam śmiechem.
- Gdzie to położyć? - zapytał Mulat i pokazał ręką na zakupy.
- No raczej do kuchni. Wiecie gdzie, prawda?
- Oczywiście. - odpowiedział Loczek. - No a więc ja jestem Harry. Harry Styles – powiedział i poruszał śmiesznie brwiami.
- Przepraszam, ale czy to mi miało zaimponować? - zapytałam, a reszta zespołu zaczęła się śmiać, Harry natomiast oblał się rumieńcem.
- Wybacz, ale on ma tak zawsze jak zobaczy piękną kobietę. - powiedział Niall i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję za komplement. - rozpakowaliśmy zakupy. - Chcecie coś do jedzenia, picia?
- Nie obraź się sami się obsłużymy. - powiedział Liam.
- A tak w ogóle to który pokój wybrałaś? - zapytał Louis.
- Mój stary pokój. - powiedziałam.
- Nic nam to nie mówi. - powiedział Zayn.
- Ach no tak. Ostatni pokój na piętrze z wiklinowym fotelem.
- Podobał się jej mój pokój! - zaczął śpiewać mały Irlandczyk.
- Spokojnie Kowboju. - powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. - Może film?
- A ty przypadkiem nie miałaś mieć spotkania z menadżerem? - zapytał Harry
- Miałam, ale wypadła jej konferencja.
- Mam pomysł! - wykrzyczał Lou schodząc po schodach z marchewkami – zróbmy twitcama!
- Idę po laptopa. - powiedziałam i poszłam, schodząc usłyszałam szczępki rozmowy.
- Ona jest świetna! - powiedział Harry, a reszta mu przytaknęła.
- Chłopaki wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale ja się chyba zakochałem. - powiedział Niall. Jak to usłyszałam to mnie wmurowało, nie wiedziałam co zrobić. NIALL HORAN SIĘ WE MNIE ZAKOCHAŁ!! Szczerze to też mi się podoba, jest taki słodki i miły w ogóle jest kochany. Postanowiłam, że im przerwę.
- Chłopacy dajemy cynk na tt. - odpaliłam złomka i weszłam na tt. Dodałam taki wpis : Twitcam! Mam niespodziankę – One Direction! Mówi wam to coś? - No to co ? Do roboty! - usiedliśmy na sofie i włączyłam kamerkę. To co się tam działo było nie do wyobrażenia. Po kilku sek mieliśmy już ok. 50 tys widzów. Miliony pytań, na które trzeba odpowiedzieć. To jest jakiś koszmar....
________________________
Cześć.
Oto pierwszy rozdział. Przepraszam, że nie wyszedł i jest krótki. No, ale cóż mówi się, że początki są najcięższe xd Mam do was prośbę. Proszę was o komentarze ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz